niedziela, 15 stycznia 2017

21. Wieczór dnia 753

-Wow, dupy nie urywa ta cała Europa w sumie - stwierdził Kai, obserwując z okna taksówki tętniący życiem nocny Berlin. To miasto w niczym nie przypominało im rodzinnego Seulu, ale zdecydowanie miało w sobie coś naprawdę ładnego, innego niż byli przyzwyczajeni oglądać na codzień.
-Komplementy z twoich ust są jak zawsze nadzwyczaj trafne -odezwał się Luhan prześmiewczo, nie mając jednak nic złego na myśli. Myślami mimo wszystko nie był przy tym pięknym mieście, ale przy Junsu, znajdującym się tysiące kilometrów stąd. Oczywiście wiedział, że jest w bardzo dobrych rękach, bo jego przyszła teściowa nie pozwoli, aby maluchowi stała się krzywda, jednak wolałby, aby chłopczyk był z nimi. Trudno było się nie martwić, w końcu to... jego synek, tak?
-Zjadłbym kebaba. Ponoć w Niemczech są dobre, bo dużo Turków tu i w ogóle... w Seulu takich nie spotkasz -Rozmarzył się Jongin, obejmując przysypiającego przez męczącą podróż D.O. -Sehun, Yeol, idziemy na kebsa? Na pewno jest jakiś przy hotelu.
-Możemy -odpowiedział Sehun, a Chanyeol uśmiechnął się, co miało wystarczyć za odpowiedź.
-Mnie czemu nie zapytałeś? -zapytał Baekhyun obrażonym tonem, patrząc groźnie na blondyna. -O co ci chodzi?
-Nie pytałem, bo wszyscy trzej wyglądacie, jakbyście mieli nam zemdleć po drodze. Dbam o was. Wyśpijcie się i w ogóle. -Kai wzruszył ramionami niewzruszony postawą Baekhyuna, który zdziwił się na jego słowa, bo blondyn miał na myśli oczywiście przysypiającego Kyungsoo, sennego Luhana i nie mniej zmęczonego Byuna.
-Ojeju, jednak słodziak z ciebie, Jonginnie. -Baekhyun wydał z siebie niezydentyfikowany dźwięk i ułożył usta w bardzo nienaturalny uśmiech, przez którego widok Kai spojrzał w okno.
Dojechali w końcu do hotelu, gdzie jakimś cudem dzięki Chanyeolowi dogadali się z recepcjonistką. Ich pokoje znajdowały się obok siebie, co było bardzo wygodne, ale i tak wszyscy, mimo wcześniejszej propozycji Kaia, zgodnie stwierdzili, że chyba wolą odpocząć w pokojach, niż włóczyć się po nieznanym mieście tak późnym wieczorem. Rozdzielili się więc, życząc sobie udanej nocy.
👬👬👬
-Channie! -zawołał Baekhyun, nie zważając na ciszę nocną, która obowiązywała już od dobrej godziny.
-Kotek, ciszej. -skarcił go Chanyeol, wchodząc do łazienki, z której dobiegł krzyk. -Co się stało?
-Nie uważasz, że przytyłem? -zapytał Baekhyun, robiąc smutną minkę. Stał półnagi przed dużym lustrem, oglądając swój brzuch w różnych pozycjach. -Zobacz! Jak się schylam to widać mi fałdki!
-Nie mówiłem ci, że tak się skończy, jeśli dalej będziesz wstawać w nocy po jedzenie? -Chanyeol westchnął na problemy egzystencjalne swojego męża. Podszedł do niego i objął wcale nie grube, delikatne ciałko Hyuna.
-Ale to nie moja wina, że jestem wtedy głodny...- Baekhyun spuścił wzrok i dotknął swojego brzucha, jakby był co najmniej tak wielki, jak w ciąży. -Chcesz, żebym schudnął? -zapytał cicho i uniósł wzrok, aby widzieć twarz odbijającą się w lustrze, obejmującego go od tyłu Yeola.
-Jeśli nie czujesz się dobrze w swoim ciele, schudnij. Jeśli ci to nie przeszkadza, po co miałbyś coś ze sobą robić? -Park pocałował w czubek głowy Baeka i uśmiechnął się lekko, patrząc na jego zdaniem idealne ciało.
-Dla ciebie.
Chan uniósł wzrok na te dwa słowa i zaśmiał się, odwracając niższego w swoją stronę, aby go pocałować i pstryknąć w nos.
-Mówiłem ci nie raz, że nawet jeśli będziesz wyglądać jak beczka, będę cię kochać. Poza tym, wyglądasz teraz idealnie, więc nie myśl o sobie negatywnie, ok? Jesteś piękny.
Baekhyun uśmiechnął się pocieszony, a na jego poliki wstąpił widoczny rumieniec. Czy ktoś potrafi skomplementować i pocieszyć go bardziej niż ukochany?
👬👬👬
-Co ty robisz, Hun? -zapytał Luhan, unosząc jedną brew. Wszedł do łazienki, w której od dłuższego czasu Sehun stał przed dużym lustrem i co chwila napinał mięśnie, lub oglądał muskulaturę na swoich ramionach.
-Czy ja nie mam jakiś kluskowatych rąk? -zapytał w końcu Oh, w dalszym ciągu uważnie obserwując swoje półnagie ciało z uwagą.
Luhan przewrócił oczami i wypuścił głośno powietrze, podchodząc bliżej Huna. Oplótł swoje ręce wokół jego brzucha i wtulił się w jego plecy.
-Ty jesteś jednym wielkim makaronem -powiedział Han, a w jego głosie słychać było wyraźne rozbawienie.
-Nie no, ja tak serio pytam -Sehun przykrył dłonie Lu swoimi, ale dalej przyglądał się sobie w lustrze. -Jakieś takie dziwne są.
-Skarbie, masz normalne ręce, o co ci chodzi? Spójrz na mnie, to ja mam prawdziwe kluski zamiast rąk.
-Powiedział nauczyciel wychowania fizycznego... -parsknął Oh i odwrócił się do blondynka. -Czyli wyglądam ok?
-Jesteś umięśniony, więc nie wiem, co ty sobie w tym łbie ubzdurałeś, Oh -Lulu uniósł się na palcach, aby pocałować Sehuna lekko w policzek. -Poza tym, ani ja, ani Junsu nie chcemy w domu pakera, tylko ciebie, ok? -Uśmiechnął się słodko, a Sehun zadowolony z rozmowy pokiwał głową.
-To dobrze... a... mam większe mięśnie niż Kai? -zapytał jeszcze Oh poważnym głosem, patrząc z góry na narzeczonego.
-Emm, nie wiem? Nie oglądam go nago, wiesz?
-Ale widzisz jego ręce, gdy ma krótki rękaw.
Luhan przygryzł wargę i faktycznie starał się sobie przypomnieć, jak w porównaniu z jego facetem wygląda Jongin.
-Masz lepsze ręce -Uśmiechnął się szeroko, choć tak naprawdę nie wiedział, czy mówi prawdę. Jednak nawet gdyby to nie była prawda i tak by skłamał, bo wiedział, że ta odpowiedź z pewnością zadowoliła ciemnowłosego.
👬👬👬
-Kyungsoo...! -zawołał głośno Jongin, stojąc przed długim lustrem, znajdującym się w ich łazience.
-Tak? -Soo wszedł do małego pomieszczenia, zawiązując sobie w miedzyczasie śnieżnobiały szlafrok. Spojrzał z zaskoczeniem na stojącego golutkiego, jak go pan stworzył, Jongina. -Nie licz dziś na nic, jasne?
-Nie, spoko, ale... czy twoim zdaniem nie urósł mi ostatnio penis?
Kyungsoo spojrzał na niego ciężkim wzrokiem i wyminął gołego męża, aby podejść do umywalki i chwycić szczoteczkę do zębów.
-Nie -odparł, zanim zaczął energicznie szczotkować zęby.
-A... no ok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz