Gdy odblokował telefon (nie było hasła!) od razu wszedł w kontakty i zamarł.
Brak kontaktów.
Kliknął ikonkę galerii.
Brak zdjęć.
Kliknął w wiadomości.
Brak wiadomości.
Notatki.
Brak notatek.
Telefon.
Brak ostatnich połączeń.
Nagrania.
Brak nagrań.
Wściekły wstał z kanapy i
kopnął ciężki stolik, który upadł z głośnym hukiem. Wściekły krzyknął i
rzucił dodatkowo telefonem w oparcie kanapy. Usiadł na niej i pociągnął
za swoje włosy. Dlaczego w tym telefonie nic nie ma? Nawet jednego
numeru, cokolwiek?! Dlaczego jak w końcu los postanowił się choć
troszkę, troszeczkę do niego uśmiechnąć, oczywiście musiała być to tylko
marna iluzja, która dała mu tylko niepotrzebną nadzieję?
Oddychał bardzo szybko,
ściskając dłonie tak mocno, aż zbielały mu knykcie. Siedział tak na tyle
długo, że zdrętwiało mu ciało. Był wściekły. Po prostu wściekły na to,
jak głupia była ta sytuacja.
Tak bardzo chciał
pamiętać cokolwiek. To takie straszne uczucie mieć w głowie pustkę. To
tak cholernie trudne nie wiedzieć nic o sobie, być dla samego siebie
nikim. Było mu tak ciężko i smutno. Czuł się tak bardzo samotnie i w
głębi serca wiedział, że brakuje mu czegoś bardzo ważnego. Położył się
tak, że miał przed oczami znienawidzony w tym momencie przedmiot. Wziął
go w dłonie, dotykając porysowanej szybki. Jego palec spoczął na ikonce z
muzyką. Bez większej nadziei kliknął i na nią. Jego oczom ukazała się
długa playlista. Otworzył szeroko oczy i przewinął całą. Utworów było
naprawdę sporo, widać, że muzyka była dla niego ważną częścią życia.
Niestety nie kojarzył ani nazw tych piosenek, ani tym bardziej artystów.
Najczęściej odtwarzane.
Dotknął palcem
najczęściej odtwarzanej piosenki. W pokoju rozległ się dźwięk gitary i
głos chłopaka. Piosenka była delikatna, chłopak śpiewał o miłości.
-,,Love song". - Zamyślony Bek przeczytał tytuł na głos.
Brak wykonawcy.
Nie uważał, aby piosenka
była niesamowita. Była po prostu ładna i spokojna, jednak nie wiedzieć
czemu jego serce od początku utworu aż do ostatniego dźwięku naprawdę
szybko biło. Nie wrócił jednak już do niej, tylko przez cały wieczór
przesłuchiwał reszty utworów z telefonu. Skończył późno w nocy.
Najbardziej spodobały mu się utwory jednego zespołu i słuchał ich aż do
rana. Gdy słyszał dźwięki wydobywane przez nich, nie ważne, czy były
smutne, czy wesołe- czuł się naprawdę zrelaksowany. Czyżby to jego
ulubiony zespół? Już nawet był w stanie odróżnić poszczególne głosy
mężczyzn śpiewających te utwory i mógł stwierdzić, że było ich całkiem
sporo, a wszystkie naprawdę ciekawe.
Następnego dnia gdy
wyszedł do sklepu, aby jakkolwiek uzupełnić dotkliwe braki w swojej
lodówce, nawet zauważył czarno-biały plakat informujący koncercie
lubianego bandu.
Przypatrywał się chwilę dacie, napisanej dużym drukiem w jednym z rogów billboardu. To za tydzień.
Stał przed informacją naprawdę sporej wielkości i bił się z myślami. To raczej znany zespół, skoro mogli sobie pozwolić na tak wielką reklamę w centrum miasta.
Stał przed informacją naprawdę sporej wielkości i bił się z myślami. To raczej znany zespół, skoro mogli sobie pozwolić na tak wielką reklamę w centrum miasta.
Wzruszył jednak tylko ramionami i szedł dalej, słuchając na słuchawkach utworu, którego tytułu jednak nie pamiętał.
Przeszedł parę ulic dalej i zobaczył kolejny plakat informujący o koncercie idoli, których utwór właśnie pobrzmiewał na jego słuchawkach.
Przeszedł parę ulic dalej i zobaczył kolejny plakat informujący o koncercie idoli, których utwór właśnie pobrzmiewał na jego słuchawkach.
Ponownie stanął przed
dużym nadrukiem i westchnął. Prawdopodobieństwo, że tydzień przed
wydarzeniem można kupić jeszcze bilety jest raczej równe zeru.
Zdecydował jednak sprawdzić z naiwną nadzieją, że być może wokaliści, a
właściwie ich muzyka usłyszana na żywo, będzie w stanie przypomnieć mu
cokolwiek. Muzyka przecież potrafi uczynić tak wiele. Jest nawet chyba
coś takiego jak leczenie dźwiękiem, jednak Baekhyun zdawał sobie sprawę,
że na amnezję raczej coś takiego nie działa.
Baek zdążył zgubić się
jedynie kilka razy, będąc prowadzonym przez nawigację telefonu, ale
dotarł w końcu do punktu sprzedaży biletów.
Wszedł do środka i
skierował się w stronę wysokiej lady, za którą siedziała wpatrzona w
komputer młoda dziewczyna o puszystych kształtach.
-Dzień dobry, chciałbym
kupić bilet na koncert EXO. - Uśmiechnął się chłopak z nadzieją w
oczach, stojąc już przy wysokim blacie.
Ciemnowłosa
sprzedawczyni nawet na niego nie spojrzała z nad ekranu i machnęła
pulchną dłonią. Westchnęła niezbyt skrycie i przewróciła oczami, jakby
stojący przed nią mężczyzna naprawdę powiedział coś głupiego.
-Rozeszły się w 5 minut, nie ma szans.
Uśmiech natychmiastowo zszedł mu z twarzy i zacisnął palce na krawędzi lady.
-Na pewno nie ma żadnego na zbyciu? - zapytał, zaciskając zęby, bardziej z bezsilności, aniżeli złości.
Kobieta nawet nie odpowiedziała, tylko pokręciła głową znudzona najprawdopodobniej kolejną tego typu rozmową dzisiejszego dnia.
Baekhyun pokiwał głową z udawanym zrozumieniem i już miał wyjść z dusznego pomieszczenia, gdy zatrzymał go głos kobiety.
-Poczekaj. - mruknęła pod nosem i machnęła do niego palcem, aby podszedł.
-To do mnie? - zapytał Byun, aby się upewnić i wskazał zdziwiony na siebie.
-Właśnie ktoś odwołał
rezerwację na bilet V.I.P. - powiedziała ekspedientka potwierdzając
skinieniem głowy. Spojrzała na niego zmęczonym wzrokiem. - Możesz go
kupić, ale są drogie. Z tym biletem po koncercie możesz wejść i zrobić
sobie zdjęcie z zespołem i chwilę pogadać. Albo przed koncertem, w sumie
nie pamiętam. Chyba po.
-Cena nie ma znaczenia -
odpowiedział pewnie szatyn. Po usłyszeniu kwoty potrzebnej do
zapłacenia potrzebował chwili, aby zrozumieć, że wydaje właśnie całe
swoje oszczędności, które na razie posiada. To sprawiło, że jeszcze
przez chwilę stał, okropnie się wahając, czy to naprawdę taki dobry
pomysł, jak wydawał się jeszcze chwilę temu. W końcu nie wiadomo, czy
spotkanie z nimi cokolwiek mu da, oprócz po prostu kilku, miłych
wspomnień. Jednych z niewielu, jakie aktualnie posiada...
Odetchnął jednak głęboko
i głupia nadzieja, jaką cały czas czuł gdzieś w środku, zwyciężyła i
sprawiła, że ten od razu się poddał i postanowił nie walczyć z samym
sobą.
Drżącymi rękoma wyciągnął plik banknotów i wręczył go dziewczynie, która po chwili podała mu czarnobiały bilet.
Przez chwilę studiowała jego twarz w milczeniu, gdy ten oglądał papier ze wszystkich stron.
-Nie spotkaliśmy się już kiedyś? - zapytała zupełnie innym głosem, pozbawionym tego niemiłego tonu i zmarszczyła brwi.
Szczerze nie wiedział,
co odpowiedzieć, więc po prostu na nią patrzył, mając nadzieję, że ta
faktycznie może coś sobie przypomni i mu podpowie, skąd mogą się znać.
Ta po chwili jednak
tylko wzruszyła ramionami i wróciła do swojej pracy, całkowicie
zapominając o istnieniu chłopaka, stojącego przed nią.
Baekhyun odetchnął cicho z ulgą, gdy wyszedł z budynku, trzymając ciemny bilet podpisany jako V.I.P.
To już za tydzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz