-Zostaw mnie samego... - szepnął Baekhyun, wgapiając się w swoje drżące palce ułożone na stole, zaciskające czerwony obrus.
-To nie będzie dobry pomysł. Nie powinieneś być teraz sa...
-Powiedziałem, zostaw! -
krzyknął Byun, nie unosząc wzroku, a na czerwony materiał spadło kilka
słonych kropel. Głos bruneta załamał się i zmieszał ze szlochem. - Chcę
być teraz sam...
Luhan pokiwał głową i ze
spuszczoną głową wyszedł z kawiarni, ówcześnie przypominając, aby
młodszy do niego zadzwonił na ten numer, gdy tylko zechce. Na dworze
było nadal skwarnie, ponieważ siedział w kawiarni jedynie półgodziny, w
przeciągu której opowiedział Baekowi, jak to się stało, że ten szarpnął
się na swoje życie.
Jak to się stało, że musiał opuścić EXO.
Z pamięcią Baeka było
gorzej, niż się obawiał. Młodszy nie wiedział nawet, że istnieje coś
takiego jak internet, gdzie mógłby wyszukać informacje o sobie, co
polecił mu chińczyk, twierdząc, iż może tym sposobem coś sobie
przypomni. Prosił jednak, by nie przeżywał aż tak strasznie negatywnych
rzeczy, które się o nim tam znajdują. A właściwie o aferze, która
zniszczyła jego karierę, związek i życie.
Tak jak sądził, reakcja
chłopaka na to, co od niego usłyszy, będzie bardzo gwałtowna i brutalna.
Był też zły na siebie, że nie zwierzył mu się z jednego, dość istotnego
faktu, który pominął przed całym światem... nawet Sehunem. Czuł się
najzwyczajniej w świecie w tej chwili śmieciem, ale nie mógł tego
wszystkiemu komukolwiek powiedzieć. To zniszczyłoby nie tylko jego. To
zniszczyłoby zespół, który uważał za rodzinę, a co najważniejsze dla
niego- Sehuna, którego kariera kwitła i ostatnio dostawał nawet oferty
do różnych ról aktorskich. Ten jednak uśmiechał się tylko i odmawiał
mówiąc, że zespół całkowicie mu wystarcza i nie chce mieszać się w zawód
aktora za bardzo, bo woli poświęcić się muzyce. Właśnie dlatego Luhan
starał się zapomnieć o wydarzeniach mających jeszcze miejsce przed
wypadkiem Baeka.
Szedł ulicą wyobrażając
sobie, jak Byun spędzi samotnie noc, wypłakując się w chusteczki i
czytając wszystkie newsy na jego temat w internecie.
Uważał, że nie powinien
być teraz tutaj, pośród gwaru miasta, ale przy przyjacielu, jednakże
szanował jego zdanie i wolał jak na razie dać mu ochłonąć i przyjąć
wszystko do wiadomości.
Teraz głowę zaprzątała mu jedna myśl.
Co właściwie teraz Baekhyun zamierza zrobić?
I co Luhan powinien zrobić w tej sytuacji?
To, co spotkało Baeka,
było przecież tak cholernie niesprawiedliwe i powinno zostać ujawnione
na światło dzienne. Wiedział jednak, że nie ma właściwie szans, aby
zrobić to bez żadnych konsekwencji.
Bez rozpadu EXO.
Bez zniszczenia karier ich wszystkich.
-Kurwa! - krzyknął i
kopnął z całej siły pobliski śmietnik, jednak jego siła była równa sile
żelka, więc poskutkowało to tylko bardzo niemęskim piskiem z powodu bólu
stopy.
Usłyszał kobiecy krzyk, a za nim kilka kolejnych i rozejrzał się wokół siebie.
-Kurna, super. - mruknął
prawie bezgłośnie, rzucając się biegiem do ucieczki, którą opanował już
do perfekcji. Fanki coraz liczniej biegły za nim. Skąd się tu nagle
wzięło tyle dziewczyn? Miał wrażenie, że rozmnażają się z powietrza.
Serio to takie fajne, aby idol zapamiętał je jako rozhisteryzowane
psycholki, potykające się o własne nogi? Zamiast tego mogłyby po prostu
podejść na spokojnie i poprosić o zdjęcie.
Biegł kilka minut, zanim
rzucił się na furtkę wejściową prowadzącą do ogrodu EXO. Wiedząc, że
nie ma czasu, aby wyciągnąć klucze, szybko włożył nogę między pręty
ogrodzenia, zwinnie je przeskoczył i miękko wylądował na zielonej
trawie. Wbiegł przez drzwi wejściowe do środka i zatrzasnął je,
obracając zamki. Usłyszał kilka niezadowolonych wrzasków, aż w końcu
nastała cisza. Zjechał po ścianie, na której się opierał, na zimne
panele i starał się wyrównać oddech.
Zwabiony hukiem drzwi, z korytarza wychylił się Sehun.
-Lu? Stało się coś? - zapytał, widząc spoconego chłopaka, niemalże leżącego na ziemi.
-Fanki. - odpowiedział między głośnymi oddechami.
Tancerz pokiwał ze
zrozumieniem głową i podszedł do niego, pomagając mu wstać. Skierował go
od razu do kuchni, gdzie usadził go na wysokim barowym stołku i podał
szklankę schłodzonej wody.
-Dzięki. - powiedział wdzięczny Lu, gdy opróżnił całą duszkiem. - Jesteś najlepszy.
Blondyn uśmiechnął się
skromnie, ale jego mina szybko spoważniała. Teraz Han przypatrując mu
się uważnie, stwierdził, że nie dziwne, że wielu ludzi mówi na jego
zwyczajowy wyraz twarzy bitch face.
-Wszyscy mnie dziś
pytają o Baekhyuna hyunga - odezwał się Sehun, zakładając ręce na piersi
i opierając się o lodówkę. - Nikt się jednak nie przyzna, że o nim
myśli. Rozmawiają ze mną na osobności.
Luhan przez chwilę nie
odzywał się. Zespół oczywiście powinien wiedzieć o wszystkim, jednak
Luhana niesamowicie irytowało ich podejście do całej sprawy. Wszyscy
myśleli tak samo i się martwili, ale nikt do cholery się nie przyzna, że
faktycznie tak jest. Baek był po prostu tematem tabu w tym budynku.
-Chanyeol jest w domu? - zapytał, przypatrując się pustej szklance, którą obracał w dłoniach.
-Wyszedł niedawno, nie wiem kiedy wróci. - Blondyn usiadł obok niego na stołku przy blacie połączonym ze ścianą.
-A reszta?
-Są chyba wszyscy.
-Mógłbyś zwołać
wszystkich do salonu? - zapytał jego partner, patrząc na niego prosząco.
- Za 15 minut, muszę się ogarnąć, jestem cały spocony.
Przytaknął i pocałował go tylko w miękkie, wilgotne usta, których ostatnio nie miał kiedy smakować.
-Faktycznie, mógłbyś się
umyć. - Zaśmiał się lekko, wychodząc, aby rozluźnić niższego.
Różowowłosy prychnął, ale odwzajemnił uśmiech.
Po piętnastu minutach zszedł do dużego salonu i przyjrzał się wpatrzonym w niego przyjaciołom.
Usiadł na jednej z dwóch kanap obok Sehuna i chwile patrzył tępo na ścianę za plecami reszty.
-Chodzi o Baeka. -
powiedział w końcu, marszcząc brwi i przeleciał wzrokiem po wszystkich
kolegach. - O tego Baeka, o którego wypytujecie od rana, ale nie macie
odwagi zapytać głośno. Ogarnijcie się. Jesteśmy tu sami, to co tu
mówimy, zostanie w tych ścianach, rozumiecie?
Nikt się nie odezwał. Atmosfera stała się jeszcze bardziej gęsta, a mimika twarzy jeszcze bardziej zmieszana.
-Baek potrzebuje pomocy... - Zaczął i zastanowił się, jak powinien to ubrać w słowa.
-Chanyeol myśli, że Baekhyun jest chory, bo okropnie schudł. - powiedział cicho Chen. - To prawda, Luhan?
-To nie do końca tak. -
odezwał się Sehun, który wczoraj, gdy zostali sami w pokoju, dowiedział
się od różowowłosego o przypadłości niskiego bruneta.
-Nie do końca? - zapytał zdenerwowany Xiumin. - Możecie jaśniej? Co się z nim działo przez ten cały czas?
-Baek był w śpiączce. -
Luhan spuścił wzrok bo za każdym razem gdy o tym myślał, zbierało mu się
na płacz. Leżał sam przez 7 miesięcy gdzieś daleko od Seulu, a oni w
tym czasie spokojnie żyli, a to co się dzieje z byłym członkiem zespołu,
zaprzątało im głowy tylko od czasu do czasu. Nie licząc Chanyeola,
który zmienił się nie do poznania a uśmiech, który pojawiał się na jego
twarzy, był całkowicie wymuszony. - Chciał popełnić samobójstwo. Było to
miesiąc po tym... jak to się stało. Ma amnezję. Nie pamięta ani swojego
życia, ani nas. Trafił na koncert przez przypadek, gdy słuchał naszych
piosenek z telefonu i zobaczył plakat na ulicy. Rozpłakał się na
backstage'u, bo się po prostu przestraszył zachowania Chanyeola. Nie
miał pojęcia, dlaczego ten na niego krzyczy. Nie ma też pojęcia o
otaczającym go świecie. Jest jak dziecko we mgle. - Uniósł wzrok ku
górze. Z zaskoczeniem stwierdził, że członkowie nie skupiają się teraz
na jego twarzy, tylko na czymś za jego plecami. Ich wzrok był przerażony
i nawet z zaskoczenia nie poruszali się.
Jego serce stanęło. Nie... on nie mógł się o tym dowiedzieć w taki sposób.
Czuł, jakby świat
odmierzał czas trzy razy wolniej. Obrócił głowę i spojrzał ze strachem
na bladą twarz Chanyeola stojącego niczym posąg z szeroko otwartymi
oczami przy wejściu do salonu. Jego włosy znowu miały smolisty kolor,
taki sam jak kilka miesięcy temu. Z dłoni chłopaka opuszczonej luźno
wzdłuż ciała, wymsknęła się szklanka i przerwała przeszywającą ciszę
swoim dźwięcznym dźwiękiem rozbitego szkła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz