niedziela, 15 stycznia 2017

36. Czas na pewne zmiany

-Co powiedziałeś? -zapytał zbity z tropu Suho, patrząc na uśmiechającego się delikatnie Byuna.
Siedzieli całą dziesiątką na kanapie w ich dormie już od dobrych kilku minut, gdy bez zapowiedzi wpadł do nich Baek.
-Nie cieszycie się? -Baekhyun wyglądał w tej chwili na wyraźnie zmieszanego i zerknął niepewnie na Chanyeola, który siedział na przeciwko niego z szeroko otwartymi oczami, chyba sam nie wiedząc, co myśleć o słowach ukochanego.
-Nie, tylko...czekaj -Suho zaczął masować swoje skronie, starając się ubrać swoje myśli w słowa, jednak im dłużej o tym myślał, tym bardziej nie wiedział, co powiedzieć. -Jak ty to zrobiłeś?
-Ogółem mam tam kilku dobrych przyjaciół... w sumie wy też. Prezesa też znam od bardzo dawna i tak się składa, że nigdy nie był nastawiony źle do naszego zespołu i do mnie, nawet po tej całej aferze... poza tym, wzięcie EXO do ich wytwórni jest po prostu dla nich... bardzo opłacalne.
-Przecież SM się nie zgodzi -odezwał się Xiumin, który nie był do końca przekonany słowami przyjaciela, mimo, że ta perspektywa nie byłaby taka zła. -Trzepią na nas gruby hajs, nie pozwolą nam odejść.
-Wiem, rozmawiałem o tym już z BigHit. Opłacą koszty rozpraw w sądzie i załatwią wszystkie pierdoły, które są potrzebne, abyśmy do nich przeszli.
-Ty wszystko chyba dobrze przewidziałeś, co...? -Uśmiechnął się Luhan, który był jak najbardziej zadowolony z propozycji przedstawionej przez Baeka.
-Tak -odpowiedział i spojrzał po kolei na wszystkich w pokoju, zatrzymując się najdłużej na oczach Chanyeola. -Dostaniemy tam lepsze warunki, godziny treningów i... i będę mógł wrócić... Jeśli tylko się na to zdecydujecie... Nie zmuszam was, ale... Kocham was wszystkich i chcę znowu z wami żyć, śpiewać, bawić się. Dlatego proszę, dajcie mi tę szansę być znowu z wami, bo ja-
-Baekhyun, nie płacz -szepnął Suho, a Baek zorientował się, że faktycznie jego policzki stały się wilgotne. -My... myślę, że wszyscy chcemy, abyś wrócił, prawda?
Lider rozejrzał się po członkach zespołu, na których twarzach nie było już niedowierzania, ale wielkie szczęście i ekscytacja.
Baekhyun uśmiechnął się szeroko, a po chwili wybuchnął głośnym płaczem.
-Widzicie, co robicie! Znowu ryczę, jak jakaś baba! -Pisnął Byun, zaczynając się głośno śmiać wraz z resztą.
W tej chwili nikt nie myślał o tym, że Baekhyuna nie powinno być w tej chwili w dormie, ponieważ wiedzieli, że niedługo nie będzie trzymała ich już smycz znienawidzonej wytwórni.
Nawet nie zdawali sobie sprawy, jak wolno i lekko można się czuć. Zapomnieli już o tym uczuciu, które dawno pogrzebała w nich egzystencja w tym miejscu.
-Jak się uprzesz, to umiesz zrobić wszystko, co? -Chanyeol podszedł do Baekhyuna, gdy inni już rozmawiali, wesoło pijąc słaby alkohol na rozluźnienie. Słaby... z początku.
W tle słychać było cichą muzykę, a salon oświetlony był światłem pomarańczowych lamp, co dawało miły, intymny i ciepły nastrój.
-Wiesz, że tak -Baekhyun zarzucił wyższemu ręce na szyję i zetknął ich czoła ze sobą. -Teraz już wszytko będzie dobrze, prawda?
-Myślę, że tak, Hyunnie -odpowiedział raper, łącząc ich usta ze sobą i oddając się tej rozkosznej chwili. Przerwali dopiero, gdy usłyszeli gwizd i śmiech Kaia, który następnie stęknął z bólu, gdy najwidoczniej został uderzony przez Kyungsoo, za przeszkadzanie innym w takiej chwili.
Baekhyun zaśmiał się i wtulił w ciepłe ciało Chanyeola, czując się w tych ramionach niesamowicie bezpiecznie. Tak bardzo cieszył się, że będzie mógł się napawać tym dotykiem codziennie i z powrotem będzie miał możliwość z nim mieszkać pod jednym dachem... mieć go po prostu ciągle koło siebie.
-Baekkie...-Chanyeol zamruczał mu do ucha swoim idealnym głosem, przez co nogi bruneta lekko się pod nim ugieły. -Chcę cię teraz bardzo.
-Bardzo?
-Bardzo.
-To dobrze -Baekhyun uśmiechnął się tajemniczo i skierował się w stronę schodów, myśląc o ich sypialni. -Bo ja też.
***
-Nadal nie mogę w to uwierzyć -powiedział Luhan, do obejmującego go na kanapie Sehuna, który przysłuchiwał się jakże fascynującej rozmowie lekko spitych Chena i Laya. Ta dwójka i alkohol to naprawdę ciekawe połączenie, bo chyba nigdy u nikogo nie można usłyszeć tak głębokich, egzystencjalnych monologów. Zresztą, inni nie wyglądali lepiej, nawet Suho postanowił dziś się po prostu zrelaksować.
-Ja też. Cieszę się, że SM straci hajs, który na nas zdobywali. Chociaż tak możemy się zemścić za to, co ci zrobili... i Baekhyunowi też.
Luhan pokiwał głową i uniósł ją do góry, tak, że opierał brodę na klatce piersiowej młodszego chłopaka. Patrzył mu przez chwilę w oczy, zastanawiając się, jakim cudem mógł wytrzymać bez niego tyle czasu w Chinach, gdy odszedł z EXO.
-Hunnie... idziemy na górę? -zapytał niewinne, wykrzywiając swoje usta w lekki uśmieszek, którego przekaz Sehun od razu rozpoznał i wstał, ciągnął swojego jelonka na górę.
***
-Dlaczego ty mnie ciągle bijesz?! -zapytał głośnym tonem oburzony Kai, siadając z obrażoną miną na huśtawce, która niezmiennie stała w ich ogrodzie, odkąd tylko tu zamieszkali.
-Dlaczego ciągle? Bo jesteś; głupi, niewyżyty, zboczony, infantylny, nie masz wyczucia chwili, nie umiesz śpiewać i-
-Dance machine nie musi umieć śpiewać. Zresztą, ty pięknie śpiewasz... u nas w łóżku -Nie mógł się powstrzymać i szybko unosił brwi, patrząc na swojego partnera, który stał przed nim z założonymi rękoma. Ich twarze oświetlała tylko słaba latarnia.
-O tym właśnie mówię! Twoje zboczone żarty nie są śmieszne! -Kyungsoo opadł obok niego i zaczął bujać nogami, aby rozhuśtać huśtawkę.
-Moje żarty?! Moje żarty są najlepsze na...w ogóle są najlepsze! -Kai ułożył usta w dzióbek i zmarszczył brwi.
Kyu zaśmiał się, bo wyglądało to naprawdę słodko w wykonaniu tej czarnej kluski.
-No... powiedzmy -Soo nie mógł się powstrzymać i delikatnym gestem przeczesał blondynowi włosy.
-Wow... zdałem sobie właśnie sprawę, że wywołałem naszą pierwszą kłótnię -Jongin potarł swoją brodę, myśląc nad czymś intensywnie. -Wow...
-Cieszysz się, że się pokłóciliśmy? -Dyo uniósł jedną brew, zastanawiając się, kiedy w końcu da radę zrozumieć tok rozumowania młodego Kima.
-Nie, po prostu zdałem sobie sprawę, że to ty zawsze zaczynasz się ze mną kłócić, a nie ja.
-Debil.
-I tak mnie kochasz.
-Niestety.
***
-Ale mam kaca -W salonie od rana dało się słyszeć narzekanie Chena, z którego nieprzerwanie śmiał się Xiumin, który miał niesamowicie silną głowę do jakichkolwiek procentów. Jednak nie tylko jęki Jongdae dało się słyszeć tego dnia w dormie, ale i innych członków zespołu, którzy przesadzili z alkoholem. No i jeszcze Chanyeola. Dlaczego?
-Możesz już zejść? Nie ważysz pięciu kilo, Baekhyunnie -jęczał Yeol, mając nadzieję, że jego plecy jeszcze trochę przetrwają.
-Nie -odparł zadowolony z siebie Byun, wygodnie trzymając brodę na czubku głowy ukochanego. Nogi jakby co, zacieśnił jeszcze bardziej wokół pasa Chana. -Jak mówiłeś, że masz na mnie ochotę, nie sądziłem, że tak wielką, że nie będę mógł dziś chodzić. Odpokutuj za swoje uczynki, Yeollie. A teraz idź do kuchni, zrobisz mi śniadanie.
-Nie umiem gotować -odpowiedział Yeol, posłusznie, lecz z wielką niechęcią kierując się do kuchni.
-Najwyższa pora się nauczyć -odpowiedział Baek wesołym głosem. -Jakoś będziesz musiał mnie w przyszłości wykarmić, nie zawsze Soo będzie nam gotować.
-Też mógłbyś się nauczyć, kotku -Chan wszedł do kuchni, gdzie został obdarowany rozbawionymi spojrzeniami i komentarzami Jongina, odnośnie bycia kurą na posyłki, albo jakoś tak.
Kyungsoo wesoło krzątał się po kuchni i nakładał domownikom jedzenie, w zależności od tego, na co mieli ochotę.
Baekhyun zszedł w końcu z pleców Parka i powoli usiadł na krześle, nie ukrywając swoich problemów w dolnych partiach ciała. Był wśród swoich, po co miał udawać, że wcale nie robił wczoraj z Chanem wielu fajnych rzeczy?
-Ej, chłopaki -odezwał się z zastanowieniem po dłuższej rozmowie Baekhyun. -Bo tak w ogóle, zapomniałem wam wczoraj coś powiedzieć.
-Ty zapomniałeś? Jakie to niepodobne! -udał zaskoczenie Chen, na co rozbawiony Kai przybił mu żółwika.
-Heh, wbiję ci widelec w krtań, heh -Baekhyun udał rozbawienie, aby następnie od razu przybrać obojętny wyraz twarzy. -Widzę humorek na kacu dopisuje.
-O czym zapomniałeś? -zapytał Luhan, ignorując ich wymianę zapytań.
-Dziś mamy się spotkać z ludźmi z BigHit. Dlatego odwołajcie wszystkie plany na dziś.
-Mamy trening, nie możemy tak po prostu...-Zaczął Suho.
-Przecież zaraz tu już nie będziecie. Nie macie po co ćwiczyć tej choreografii, prawda? -Baekhyun pokręcił głową, uśmiechając się z politowanianiem.
-W sumie racja... dobra, więc idziemy.
-No i fajnie -Baek uśmiechnął się, po czym wziął parówkę do ust, kończąc swoje śniadanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz