-Co zrobić? Co zrobić?
-pytał siebie Baekhyun, kręcąc się na obrotowym krzesełku stojącym przy
biurku w jego mieszkanku. Od wyprowadzenia się z dormu minęły dokładnie
trzy dni, które ten poświęcił na nic nie robienie, jako, że po prostu
musiał niektóre rzeczy sobie przemyśleć i najzwyczajniej zregenerować
nerwy. Myślał o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Cudownie jest
pamiętać. Cudownie jest nie mieć tej cholernej pustki w głowie.
Uśmiechnął się na myśl, że może przypomnieć sobie wszystkie miłe chwile.
Nawet o tych złych miło było teraz myśleć. Odwrócenie się od niego
rodziców po poznaniu jego orientacji seksualnej, teraz nawet nie bolało
aż tak bardzo. Nawet pamiętanie o tak bolesnej rzeczy było w porządku.
Tak po prostu, wiedzieć, że to miało miejsce. Teraz domyślał się,
dlaczego po utracie pamięci ani razu nie pomyślał o swoich rodzicach,
aby ich odnaleźć, ani nawet nie zapytał o nich Chanyeola. Nie było
warto, nie chcieliby nawet z nim rozmawiać. Wewnętrznie gdzieś na pewno
to pamiętał.
Zaśmiał się lekko i
lekkim krokiem stanął na miękkim, jasnym dywanie. Chciał bardzo
zadzwonić do Chanyeola, zapytać jak tam u nich sytuacja, ale
podejrzewał, że ich telefony są dobrze kontrolowane i gdyby Chanyeol
miał jak się skontaktować, na pewno już by to zrobił. Także wybieranie
jego numeru nie miało najmniejszego sensu, mimo, że tak bardzo tęsknił
za jego głosem...
Postanowił odpalić
laptopa i zobaczyć, jak się miewa sytuacja w sieci. Zaczęły faktycznie
krążyć pogłoski, jako, że Byun miałby powrócić do EXO, jednak przez te
dni SM Entertainment ani razu nie zabrało na ten temat głosu. Nikt więc
nie wiedział, jakie jest ich oficjalne stanowisko w tej sprawie, a fani z
niecierpliwością czekali, kiedy cokolwiek zostanie potwierdzone.
Baekhyunowi zrobiło się bardzo szkoda tych wszystkich fanek, które
czekały na informację potwierdzającą powrót byłego członka... szkoda, że
to na pewno się nie wydarzy, a wiele z nich poczuje ogromny zawód. Nie
chciał tego, był zły za swoją nie ostrożność nie tylko dlatego, że
stracił możliwość mieszkania w dormie i sprawił przyjaciołom kłopoty,
ale i dlatego, że zawiedzie wiele kochających go dziewczyn.
Wyłączył urządzenie, gdy
poczuł, jak powoli traci humor, przez wszystkie rzeczy znajdujące się
na temat jego powrotu w internecie.
Nie miał pojęcia, co
dalej robić. Chciałby wrócić do zespołu, ale to było po prostu
niewykonalne. W jaki sposób mógł się w ogóle zemścić? Bo naprawdę
pragnął tego z całego serca.
Położył się na kanapie i
włączył jedną z nowszych piosenek jego przyjaciół i zaczął ją nucić,
doskonale znając tekst. Uśmiechał się przy tym i lekko kiwał nogą. Po
jakimś czasie jednak przestał i zmarszczył brwi, czując dziwne uczucie
rozchodzące się po jego ciele. Nie było ono miłe, było wręcz natrętne i
nieprzyjemne. Uniósł dłoń tak, aby móc na nią spojrzeć. Trzęsła się nie
wiedzieć czemu, mimo, że w pokoju wcale nie było zimno.
Baekhyun usiadł i złapał
swój sweterek na wysokości klatki piersiowej i starał się w miarę
spokojnie oddychać, będąc zarazem coraz bardziej zdenerwowanym.
Zaczynało do niego docierać, co się właściwe dzieje i co to za uczucie,
które powodowało u niego nieprzyjemne drgawki i szybsze bicie serca.
Starał się je jednak wyprzeć, jak tylko się dało, jednak organizmu się
nie oszuka i on doskonale wiedział, czego chce. Potrzebował pomocy,
jeśli zostanie teraz sam, to znowu się stanie, znowu to weźmie i znowu
zrobi coś głupiego. To po nich skoczył. Po narkotykach, które przekonały
go, że to najlepsza decyzja. Jego organizm, ale przede wszystkim mózg,
zapomniał o uzależnieniu po utracie pamięci. Teraz dochodząc do siebie,
już przypomniał sobie i to, oraz postanowił ugasić swoje długo
ignorowane pragnienie.
Baekhyun chce ich.
Chce ich tak bardzo.
-Chanyeol... -szepnął zrozpaczony, wykrzywiając usta do słuchawki, gdy usłyszał 'halo?' po drugiej stronie. -Pomóż mi...
-Co się stało?! -Usłyszał momentalnie zaniepokojony głos swojego chłopaka. -No mów!
-Proszę cię, przyjedź...
-załkał cicho, czując się coraz bardziej podirytowanym swoją uległą
wolą. Teraz miał de ja vu. Dzwonił już tak do niego, gdy przyszli tu
mężczyźni, u których miał dług.
-Już jadę, ale co się do cholery stało?!
-Chcę... potrzebuję ich.
Proszę, wiem jak je zdobyć, nie powstrzymam się, pomóż mi -mówił coraz
bardziej przepraszającym tonem, wstając i chodząc nerwowo po salonie,
nie wiedząc, co innego mógłby zrobić. Czuł, że jego myśli powoli
odchodzą od sprawy zemsty, zespołu, czy czegokolwiek innego. Myślał
tylko o narkotykach, które usilnie chciał ponownie wziąć.
Skulił się, leżąc na
kanapie i niecierpliwie czekał na Chanyeola z silnie przyspieszonym
sercem. Gdy usłyszał dzwonek do drzwi, od razu pobiegł, aby otworzyć i
rzucił się Chanyeolowi na szyję. Ten od razu odwzajemnił uścisk, biorąc
go na ręce. Pocałował go lekko w policzek i zabrał do sypialni, gdzie
położył go na łóżku. Czarnowłosy spojrzał na zapłakanego z bezsilności
Baekhyuna i delikatnie starł kciukiem łzę z jego policzka.
-Baekhyun... nie wiem,
co mam zrobić -powiedział cicho, biorąc starszego na kolana. Zaczął nim
spokojnie kołysać. Szatyn wtulił się w niego mocno.
-Nie pozwól mi po prostu tego wziąć. To po nich skoczyłem.
Chanyeol zacisnął swoje ręce na drobnym ciele jeszcze mocniej po usłyszeniu tych słów.
-Nie pozwolę -obiecał, całując go w czubek głowy.
Siedzieli tak dłuższy
czas w ciszy, ale Baekhyun był coraz bardziej nerwowy, a Chan naprawdę
nie wiedział, co robić. Zaczął prowadzić monolog, aby skupić myśli
Baekhyuna na swojej osobie, ale widział, że to nie pomaga. Problemem
było to, że wiedział, że właściwie nie powinien tu w ogóle być i
spotkają go konsekwencje za to, że po prostu wyszedł z treningu bez
słowa. Sytuacja EXO prezentowała się aktualnie coraz gorzej, ale nawet
nie myślał, aby teraz tam wracać, gdy Baekhyun tak go potrzebuje.
Wypuścił głośno
powietrze czując, że jest jedna rzecz, którą od bardzo dawna chciał
zrobić, a nie miał jak, oraz, że jest to coś, co na pewno odwróci uwagę
Baeka od aktualnej sytuacji.
Obrócił jego głowę tak,
aby ten patrzył teraz na niego i złączył ich usta w powolnej
pieszczocie, której nie zamieniłby na nic innego. Ściągnął Baeka ze
swoich kolan i położył go miękko na łóżku.
-Baekkie... -szepnął
między pocałunkami. Wplótł palce w lekko mokre od potu włosy ukochanego,
a drugą ręką podwinął koszulkę starszego. Zaczął obsypywać pocałunkami
jego blady, chudy brzuch w akompaniamencie westchnień Baeka. Uśmiechnął
się lekko na ten dźwięk, bo zdecydowanie go kochał i bardzo za nim
tęsknił. Z powrotem przeniósł się na górę i spojrzał w zamglone już oczy
Byuna, które lekko lśniły z podniecenia.
-Kocham cię -Uśmiechnął
się szeroko i pocałował leżącego w nos. Od razu został przyciągnięty do
ust starszego, któremu ciągle było mało.
Zanim się obejrzeli, byli już pozbawieni ubrań i mogli nacieszyć się widokiem swoich nagich ciał.
Zanim się obejrzeli, byli już pozbawieni ubrań i mogli nacieszyć się widokiem swoich nagich ciał.
-Zaboli, nie mam lubrykantu -powiedział białowłosy przepraszająco tuż przy uchu partnera.
Baekhyun pokiwał głową zgadzając się i sapnął z przyjemności.
Tak im tego brakowało. Brakowało im uczucia ich gorących ciał ocierających się o siebie, mieszających się ze sobą odgłosów przyjemności, cichych westchnień, namiętnych pocałunków i uczucia wypełnienia. Tęsknili obydwaj za obejmującymi się wzajemnie rękoma i czułymi słowami, które sobie wzajemnie szeptali.
Tak im tego brakowało. Brakowało im uczucia ich gorących ciał ocierających się o siebie, mieszających się ze sobą odgłosów przyjemności, cichych westchnień, namiętnych pocałunków i uczucia wypełnienia. Tęsknili obydwaj za obejmującymi się wzajemnie rękoma i czułymi słowami, które sobie wzajemnie szeptali.
Chanyeol wykonał kilka
ostatnich pchnięć, które doprowadziły ich obydwu na skraj i szczyt
przyjemności. Yeol opadł zmęczony obok dyszącego Byuna, który starał się
dojść do siebie.
Wyższy pocałował go w
czoło, aby następnie położyć się obok drobniejszego chłopaka, który od
razu się do niego wtulił, jakby ten był wielkim pluszakiem.
-Dziękuję... że przyszedłeś, Channie -westchnął Baek, splatając ich palce ze sobą.
-Nie dziękuj. Jak się czujesz? -Chan nakrył ich mięciutkim, ulubionym kocem Byuna.
-Już dobrze.
Zdecydowanie wolę mieć cię obok siebie, a nie to gówno. -Uśmiechnął się
szeroko, patrząc błyszczącymi oczami na swojego kochanka.
-Nie chcesz już ich w ogóle?
-Nie wiem, co będzie
później, ale... teraz czuję się dobrze -Położył głowę na jego klatce
piersiowej. -Nie będziesz miał kłopotów, że tu przyszedłeś?
-Będę miał -Nie widział sensu, aby kłamać. -Ale to nie ważne, to ty jesteś ważny, nie kariera.
-Ale inni mogą mieć kłopoty...
-Jestem pewien, że wybaczą, klusko.
-Sugerujesz, że jestem gruby, wielkoludzie? -Uśmiechnął się zadziornie kładąc się całym ciałem na rapera. -Hmmm?
-Jesteś najchudszą kluską, ale jednak kluską. Życia nie oszukasz, królewno.
-Idiota.
***
-Przepraszam,
że zatrzymałem cię na tak długo... - powiedział Baek, stojąc przy drzwiach.
Opierał się o framugę i założył rękę na rękę.
-Dziwnie
słyszeć z twoich ust co chwila przeprosiny. Przestań, serio. -Poklepał
niższego po głowie i pocałował na pożegnanie. -Postaram się niedługo
zadzwonić. Co będziesz teraz robić?
-Nie
wiem, ale... nie martw się i rób swoje, ok? I nie jedz tyle frytek,
kiedyś miałeś lepszą kondycję w łóżku. -Zachichotał z chamskim
uśmieszkiem.
-Miły, jak zawsze. -Park przewrócił oczami i pokręcił głową, schodząc po schodach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz