niedziela, 15 stycznia 2017

34. Jak skutecznie odwrócić uwagę?

-Co zrobić? Co zrobić? -pytał siebie Baekhyun, kręcąc się na obrotowym krzesełku stojącym przy biurku w jego mieszkanku. Od wyprowadzenia się z dormu minęły dokładnie trzy dni, które ten poświęcił na nic nie robienie, jako, że po prostu musiał niektóre rzeczy sobie przemyśleć i najzwyczajniej zregenerować nerwy. Myślał o wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Cudownie jest pamiętać. Cudownie jest nie mieć tej cholernej pustki w głowie. Uśmiechnął się na myśl, że może przypomnieć sobie wszystkie miłe chwile. Nawet o tych złych miło było teraz myśleć. Odwrócenie się od niego rodziców po poznaniu jego orientacji seksualnej, teraz nawet nie bolało aż tak bardzo. Nawet pamiętanie o tak bolesnej rzeczy było w porządku. Tak po prostu, wiedzieć, że to miało miejsce. Teraz domyślał się, dlaczego po utracie pamięci ani razu nie pomyślał o swoich rodzicach, aby ich odnaleźć, ani nawet nie zapytał o nich Chanyeola. Nie było warto, nie chcieliby nawet z nim rozmawiać. Wewnętrznie gdzieś na pewno to pamiętał.
Zaśmiał się lekko i lekkim krokiem stanął na miękkim, jasnym dywanie. Chciał bardzo zadzwonić do Chanyeola, zapytać jak tam u nich sytuacja, ale podejrzewał, że ich telefony są dobrze kontrolowane i gdyby Chanyeol miał jak się skontaktować, na pewno już by to zrobił. Także wybieranie jego numeru nie miało najmniejszego sensu, mimo, że tak bardzo tęsknił za jego głosem...
Postanowił odpalić laptopa i zobaczyć, jak się miewa sytuacja w sieci. Zaczęły faktycznie krążyć pogłoski, jako, że Byun miałby powrócić do EXO, jednak przez te dni SM Entertainment ani razu nie zabrało na ten temat głosu. Nikt więc nie wiedział, jakie jest ich oficjalne stanowisko w tej sprawie, a fani z niecierpliwością czekali, kiedy cokolwiek zostanie potwierdzone. Baekhyunowi zrobiło się bardzo szkoda tych wszystkich fanek, które czekały na informację potwierdzającą powrót byłego członka... szkoda, że to na pewno się nie wydarzy, a wiele z nich poczuje ogromny zawód. Nie chciał tego, był zły za swoją nie ostrożność nie tylko dlatego, że stracił możliwość mieszkania w dormie i sprawił przyjaciołom kłopoty, ale i dlatego, że zawiedzie wiele kochających go dziewczyn.
Wyłączył urządzenie, gdy poczuł, jak powoli traci humor, przez wszystkie rzeczy znajdujące się na temat jego powrotu w internecie.
Nie miał pojęcia, co dalej robić. Chciałby wrócić do zespołu, ale to było po prostu niewykonalne. W jaki sposób mógł się w ogóle zemścić? Bo naprawdę pragnął tego z całego serca.
Położył się na kanapie i włączył jedną z nowszych piosenek jego przyjaciół i zaczął ją nucić, doskonale znając tekst. Uśmiechał się przy tym i lekko kiwał nogą. Po jakimś czasie jednak przestał i zmarszczył brwi, czując dziwne uczucie rozchodzące się po jego ciele. Nie było ono miłe, było wręcz natrętne i nieprzyjemne. Uniósł dłoń tak, aby móc na nią spojrzeć. Trzęsła się nie wiedzieć czemu, mimo, że w pokoju wcale nie było zimno.
Baekhyun usiadł i złapał swój sweterek na wysokości klatki piersiowej i starał się w miarę spokojnie oddychać, będąc zarazem coraz bardziej zdenerwowanym. Zaczynało do niego docierać, co się właściwe dzieje i co to za uczucie, które powodowało u niego nieprzyjemne drgawki i szybsze bicie serca. Starał się je jednak wyprzeć, jak tylko się dało, jednak organizmu się nie oszuka i on doskonale wiedział, czego chce. Potrzebował pomocy, jeśli zostanie teraz sam, to znowu się stanie, znowu to weźmie i znowu zrobi coś głupiego. To po nich skoczył. Po narkotykach, które przekonały go, że to najlepsza decyzja. Jego organizm, ale przede wszystkim mózg, zapomniał o uzależnieniu po utracie pamięci. Teraz dochodząc do siebie, już przypomniał sobie i to, oraz postanowił ugasić swoje długo ignorowane pragnienie.
Baekhyun chce ich.
Chce ich tak bardzo.
-Chanyeol... -szepnął zrozpaczony,  wykrzywiając usta do słuchawki, gdy usłyszał 'halo?' po drugiej stronie. -Pomóż mi...
-Co się stało?! -Usłyszał momentalnie zaniepokojony głos swojego chłopaka. -No mów!
-Proszę cię, przyjedź... -załkał cicho, czując się coraz bardziej podirytowanym swoją uległą wolą. Teraz miał de ja vu. Dzwonił już tak do niego, gdy przyszli tu mężczyźni, u których miał dług.
-Już jadę, ale co się do cholery stało?!
-Chcę... potrzebuję ich. Proszę, wiem jak je zdobyć, nie powstrzymam się, pomóż mi -mówił coraz bardziej przepraszającym tonem, wstając i chodząc nerwowo po salonie, nie wiedząc, co innego mógłby zrobić. Czuł, że jego myśli powoli odchodzą od sprawy zemsty, zespołu, czy czegokolwiek innego. Myślał tylko o narkotykach, które usilnie chciał ponownie wziąć.
Skulił się, leżąc na kanapie i niecierpliwie czekał na Chanyeola z silnie przyspieszonym sercem. Gdy usłyszał dzwonek do drzwi, od razu pobiegł, aby otworzyć i rzucił się Chanyeolowi na szyję. Ten od razu odwzajemnił uścisk, biorąc go na ręce. Pocałował go lekko w policzek i zabrał do sypialni, gdzie położył go na łóżku. Czarnowłosy spojrzał na zapłakanego z bezsilności Baekhyuna i delikatnie starł kciukiem łzę z jego policzka.
-Baekhyun... nie wiem, co mam zrobić -powiedział cicho, biorąc starszego na kolana. Zaczął nim spokojnie kołysać. Szatyn wtulił się w niego mocno.
-Nie pozwól mi po prostu tego wziąć. To po nich skoczyłem.
Chanyeol zacisnął swoje ręce na drobnym ciele jeszcze mocniej po usłyszeniu tych słów.
-Nie pozwolę -obiecał, całując go w czubek głowy.
Siedzieli tak dłuższy czas w ciszy, ale Baekhyun był coraz bardziej nerwowy, a Chan naprawdę nie wiedział, co robić. Zaczął prowadzić monolog, aby skupić myśli Baekhyuna na swojej osobie, ale widział, że to nie pomaga. Problemem było to, że wiedział, że właściwie nie powinien tu w ogóle być i spotkają go konsekwencje za to, że po prostu wyszedł z treningu bez słowa. Sytuacja EXO prezentowała się aktualnie coraz gorzej, ale nawet nie myślał, aby teraz tam wracać, gdy Baekhyun tak go potrzebuje.
Wypuścił głośno powietrze czując, że jest jedna rzecz, którą od bardzo dawna chciał zrobić, a nie miał jak, oraz, że jest to coś, co na pewno odwróci uwagę Baeka od aktualnej sytuacji.
Obrócił jego głowę tak, aby ten patrzył teraz na niego i złączył ich usta w powolnej pieszczocie, której nie zamieniłby na nic innego. Ściągnął Baeka ze swoich kolan i położył go miękko na łóżku.
-Baekkie... -szepnął między pocałunkami. Wplótł palce w lekko mokre od potu włosy ukochanego, a drugą ręką podwinął koszulkę starszego. Zaczął obsypywać pocałunkami jego blady, chudy brzuch w akompaniamencie westchnień Baeka. Uśmiechnął się lekko na ten dźwięk, bo zdecydowanie go kochał i bardzo za nim tęsknił. Z powrotem przeniósł się na górę i spojrzał w zamglone już oczy Byuna, które lekko lśniły z podniecenia.
-Kocham cię -Uśmiechnął się szeroko i pocałował leżącego w nos. Od razu został przyciągnięty do ust starszego, któremu ciągle było mało.
Zanim się obejrzeli, byli już pozbawieni ubrań i mogli nacieszyć się widokiem swoich nagich ciał.
-Zaboli, nie mam lubrykantu -powiedział białowłosy przepraszająco tuż przy uchu partnera.
Baekhyun pokiwał głową zgadzając się i sapnął z przyjemności.
Tak im tego brakowało. Brakowało im uczucia ich gorących ciał ocierających się o siebie, mieszających się ze sobą odgłosów przyjemności, cichych westchnień, namiętnych pocałunków i uczucia wypełnienia. Tęsknili obydwaj za obejmującymi się wzajemnie rękoma i czułymi słowami, które sobie wzajemnie szeptali.
Chanyeol wykonał kilka ostatnich pchnięć, które doprowadziły ich obydwu na skraj i szczyt przyjemności. Yeol opadł zmęczony obok dyszącego Byuna, który starał się dojść do siebie.
Wyższy pocałował go w czoło, aby następnie położyć się obok drobniejszego chłopaka, który od razu się do niego wtulił, jakby ten był wielkim pluszakiem.
-Dziękuję... że przyszedłeś, Channie -westchnął Baek, splatając ich palce ze sobą.
-Nie dziękuj. Jak się czujesz? -Chan nakrył ich mięciutkim, ulubionym kocem Byuna.
-Już dobrze. Zdecydowanie wolę mieć cię obok siebie, a nie to gówno. -Uśmiechnął się szeroko, patrząc błyszczącymi oczami na swojego kochanka.
-Nie chcesz już ich w ogóle?
-Nie wiem, co będzie później, ale... teraz czuję się dobrze -Położył głowę na jego klatce piersiowej. -Nie będziesz miał kłopotów, że tu przyszedłeś?
-Będę miał -Nie widział sensu, aby kłamać. -Ale to nie ważne, to ty jesteś ważny, nie kariera.
-Ale inni mogą mieć kłopoty...
-Jestem pewien, że wybaczą, klusko.
-Sugerujesz, że jestem gruby, wielkoludzie? -Uśmiechnął się zadziornie kładąc się całym ciałem na rapera. -Hmmm?
-Jesteś najchudszą kluską, ale jednak kluską. Życia nie oszukasz, królewno.
-Idiota.
***
-Przepraszam, że zatrzymałem cię na tak długo... - powiedział Baek, stojąc przy drzwiach. Opierał się o framugę i założył rękę na rękę.
-Dziwnie słyszeć z twoich ust co chwila przeprosiny. Przestań, serio. -Poklepał niższego po głowie i pocałował na pożegnanie. -Postaram się niedługo zadzwonić. Co będziesz teraz robić?
-Nie wiem, ale... nie martw się i rób swoje, ok? I nie jedz tyle frytek, kiedyś miałeś lepszą kondycję w łóżku. -Zachichotał z chamskim uśmieszkiem.
-Miły, jak zawsze. -Park przewrócił oczami i pokręcił głową, schodząc po schodach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz