niedziela, 15 stycznia 2017

6. Jestem pewien, że to on

To już dziś. Zdecydowanie nie mógł spać i siedział aż do świtu na szerokim parapecie w swojej sypialni. Był owinięty w ciepły, błękitny koc, pachnący jeszcze lawendowym proszkiem do prania, a w dłoni od dłuższego czasu trzymał kubek z Kubusiem Puchatkiem, z którego wydobywał się przyjemny aromat herbaty sencha, której zapas znalazł w jednej z kuchennych szafek.
Obserwował z okna ludzi, którzy coraz liczniej wychodzili z budynków mieszkalnych, kierując się do szkół, prac, lub być może na mało prawdopodobne spotkania towarzyskie o 8 rano. Kto wie. Jedno było pewne - każdy gdzieś się spieszył, przez co wszyscy wyglądali właściwie tak samo i zlewali się w jeden, dość smutny widok.
Mężczyzna dopił napój i odstawił kubek tak, aby nie zleciał przy jego pierwszym ruchu, co przy jego koordynacji jednak było bardzo możliwe.
Zamknął oczy i oparł czoło o chłodną szybę. Zadrżał, odsuwając się natychmiastowo od nieprzyjemnej powłoki. Przeciągnął się i ziewnął, a jego koc zsunął się na ziemię, ukazując jego blady i bardzo chudy brzuch wystający zza wymiętej, za dużej koszulki.
Baekhyun nie wiedział, czy zawsze był tak chudy, czy może był to wynik jego długiej śpiączki. Nie przeszkadzało mu bycie szczupłym, jednak nie podobał mu się widok swoich mocno zarysowanych żeber i widocznych kości policzkowych. Nie wyglądało to ani ładnie, ani naturalnie, a worki pod oczami również nie dodawały mu uroku, więc starał się spać w miarę długo, aby już niedługo nie było po nich śladu.
A ponieważ nie lubił też swojej niezbyt zdrowej wagi, właśnie z tego powodu w ciągu ostatniego tygodnia starał się jeść naprawdę sporo, aby choć trochę nabrać masy. Przez ten krótki okres nie było widać jeszcze jakichkolwiek efektów, ale wiedział, że z jego lenistwem i aktualnie biernym trybem życia już niedługo będą widoczne jakieś różnice.
Wszedł do kuchni i otworzył pierwszą szafkę po lewej. Odwinął folię od czekolady malinowej, którą kupował codziennie od tygodnia w najbliższym sklepie, gdy tylko naszła go ochota na coś słodkiego. Nie wiedział dlaczego to robi, skoro jest tyle smaczniejszych rzeczy na świecie, ale zdążył się już do niej przekonać i nawet polubić.
Zmarnował swoje kolejne popołudnie, leżąc na kanapie i oglądając słabe dramy. Od tygodnia obiecuje sobie, że znajdzie swój bank i sprawdzi, ile aktualnie ma na koncie i jak wielkim jest biedakiem, jednak zwyczajnie perspektywa siedzenia na kanapie jest przyjemniejsza. W skrócie- pójdzie tam w razie ostateczności, która według pojemności jego portfela, miała nastąpić już niedługo.
Gdy zaczęło się ściemniać, uznał, że to już najwyższa pora, aby się ogarnąć i wyjść na wyczekiwane przez siebie wydarzenie.
Doprowadził swoje włosy i twarz do porządku, założył ciemne spodnie z dziurami w których jak zawsze trzymał jedno zdjęcie, oraz wsunął na siebie białą, trochę za luźną koszulkę odsłaniającą jego wyraźnie zarysowane obojczyki.
Zerknął jeszcze na swoje zadbane paznokcie i nakremował jak zawsze miękkie i delikatne dłonie. Użył jeszcze tylko taniej mgiełki zapachowej i narzucił na siebie letnią, jeansową kurtkę, obawiając się, że gdy będzie wracać, może być dość chłodno.
Arena, w której odbyć miał się koncert, znajdowała się pół godziny na piechotę od jego domu, więc mając zapas czasu, zdecydował udać się tam piechotą. Czuł pewien rodzaj ekscytacji, które zawsze towarzyszy tego typu wydarzeniom i z każdą chwilą czekał na to coraz bardziej i bardziej.
Gdy zobaczył miejsce, w którym zbierają się tłumy i piszczą nastolatki, już wiedział, że to tu. Wszystko wokół oświetlały reflektory, które co chwilę przeszywały też niebo, na którym jednak nie było widać gwiazd. Uśmiechnął się, widząc tyle radosnych, podekscytowanych ludzi.
Po chwili bramki uchyliły się i fani zaczęli wbiegać jak poparzeni do środka, trzymając mocno bilety w rękach.
-To V.I.P nie daje specjalnego miejsca? - Baek zapytał zaskoczony po chwilowej rozmowie z ochroniarzem, w której zapytał, gdzie powinien się udać.
-Bilet V.I.P pozwala jedynie po koncercie wejść na backstage i chwilę porozmawiać z zespołem.
-Za tyle kasy naprawdę nie ma żadnej dobrej strefy? - Nie dowierzał, bo jednak za takie pieniędze organizatorzy mogliby się choć trochę bardziej wysilić.
Starszy ochroniarz zaprzeczył i po chwili zapomniał o jego istnieniu, sprawdzając kolejne przepustki.
Baekhyun szybko wbiegł na salę, mając nadzieję, że nie będzie tak źle, jak sądził. Niestety było cholernie tłoczno i musiał stanąć dobrych kilkanaście metrów od sceny. Jedynym plusem było to, że na koncert przyszły głównie fanki, a nie wysocy faceci, bo Baekhyun niestety do najwyższych nie należał i mało co by zobaczył. Mimo odległości ucieszył się, widząc dokładnie całą scenę, która rozchodziła się aż na 3 strony.
Na sali niestety było bardzo duszno, jednak wyjątkowo mu to nie przeszkadzało i cierpliwie stał, czekając na drżących z emocji nogach, na rozpoczęcie się widowiska.
Po półgodzinie oczekiwania i zdeptania przez innych kilka razy, zdał sobie sprawę, że wszystko jakby ucichło, a lightsticki fanek powędrowały w górę wraz z ich dłońmi. Światła momentalnie zgasły, ukazując pięknie kilkanaście tysięcy białych świateł. Reflektor oświetlił dziewięciu chłopaków wchodzących energicznie na scenę. Jedni krzyczeli powitania do mikrofonu, inni tylko machali wysoko i uśmiechali się do fanów. Reszta śmiała się z tego, jak jeden się wywalił już na starcie, ale od razu sprawdzili, czy wszystko z nim na pewno w porządku.  Część z nich, ubranych w sceniczne, czarne koszule udała się na lewą platformę, aby być bliżej fanów, dwóch poszło na środek. Na prawej części sceny stanęła trójka z nich. Baekhyun stał w miejscu najbliżej lewej strony sceny.
Fanki piszczały, krzyczały i unosiły w górę swoje dłonie i banery, mając nadzieję, że idol zwróci uwagę właśnie na nie, spośród tego tłumu.
Jednak Baekhyun stał jak skamieniały, patrząc na wysokiego, uśmiechniętego chłopaka w białych włosach, krzyczącego coś swoim głębokim głosem do mikrofonu.  Baek nie słyszał co. Jego usta były lekko rozchylone, a nogi trzęsły się mu z emocji. Czuł na plecach zimny pot, który spływał po nim aż do końca koncertu.
Uśmiech mężczyzny o białych włosach był naprawdę piękny i śmiał się naprawdę często, nawet w trakcie wykonywania poszczególnych utworów oraz przy rozmowie z fanami.
Nie ważne przy jakiej piosence, ale Baekhyun jednak nie pozwolił sobie na odwrócenie wzroku od białowłosego chociaż na chwilę.
Był pewien, ze to on.
Chłopak, którego szukał.
Chłopak z jego zdjęć, znalezionych pod polaroidem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz