-Kim oni właściwie są? -
zapytał Baek po kilku minutach oglądania dwunasto odcinkowego programu
poświęconemu EXO. Wskazał palcem na dwóch chłopaków, którzy po chwili
pojawili się w kadrze. - Znaczy ci dwaj.
-Ten z podkrążonymi
oczami to Tao, a drugi to Kris. Odeszli trzy lata temu. Robią solowe
kariery w Chinach. Ogółem dobrze im się powodzi, czasem do siebie
piszemy.
-Dlaczego odeszli? - zapytał ponownie Baekhyun.
-Nie czytałeś o tym w
internecie? - Chen spojrzał w jego kierunku, przeżuwając swoją kanapkę,
jedną z wielu, które zrobił dla nich Dyo jeszcze przed rozpoczęciem
seansu. Baekhyun jadł taką samą, mimo, że wcześniej zjadł jeszcze dwie.
Jednak Chanyeol nalegał, aby zjadł chociaż jeszcze jedną, a Baek dał się
złapać na jego proszące spojrzenie i mu uległ.
-Nie zbyt... oglądałem... - Zarumienił się i ukrył to udając, że pociera rękawem nos. - Różne takie na youtube...filmy...
Chanyeol spojrzał na
niego pytająco, ale widząc, że ten stara się zamaskować zażenowanie,
tylko uśmiechnął się i wzrokiem powrócił na ekran, domyślając się, co
starszy miał na myśli.
-Odeszli z tego samego
powodu co ja. - odpowiedział Luhan, starając się udawać obojętnego.
-Wytwórnia ma dość ostre zasady, tego nie da się ukryć. Przez dłuższy
czas czuliśmy, że ich prawa są jeszcze ostrzejsze wobec nas, Chińczyków.
Chociażby to, że wytwórnia miała całkowicie w dupie to, że boję się
latać i nie rozpatrzyli pozytywnie moich próśb, abyśmy mieli loty
bezpośrednie. Ale jednak to nie wszystko. Wszyscy tęskniliśmy za Chinami
i rodziną, jednak nasze prośby o odwiedziny naszych domów, najczęściej
były odrzucane i mimo pustego grafiku, musieliśmy być w Korei. Nie da
się ukryć, byliśmy też po prostu zmęczeni tym wszystkim. Myślę, że dla
Krisa i Tao to był bardzo dobry krok.
-Dlaczego Lay nie
odszedł z wami? - zapytał Baekhyun, patrząc na chłopaka, który zdążył
zasnąć już jakiś czas temu, rozwalony na jednej z kanap. - Przecież też
jest chińczykiem...tak czytałem.
-Lay jest silny. Postawił sobie cel, trwale do niego dąży i się nie łamie. - wyjaśnił różowowłosy.
-Dlaczego w takim razie
wróciłeś? - zapytał go szczerze ciekawy, kończąc posiłek i odpychając
Chanyeola, który chciał wcisnąć w niego ciastko czekoladowe.
Luhan uśmiechnął się pod
nosem i przeczesał blond włosy swojego chłopaka, który podobnie jak Lay
spał, tyle, że ułożony głową na jego drobnych udach.
-Dla Sehuna. -
powiedział tylko i schylił się, by pocałować młodszego w czoło. Patrzył
na jego śpiącą twarz z miłością, której już nikomu innemu nie byłby w
stanie kiedykolwiek okazać. Mógł jedynie temu dzieciakowi, do którego
uświadomienie sobie uczuć zajęło mu dość dużo czasu. - Gdy odszedłem
dość długi czas wbrew temu, co sobie wyobrażałem, nie byłem szczęśliwy.
Brakowało mi i całego zespołu i Sehuna, z którym zaprzyjaźniłem się już
na samym początku. Przez moje odejście nasz kontakt zerwał się właściwie
całkowicie, okropnie mnie to bolało. Ponad rok temu była dość spora
gala w Chinach. W trakcie jej trwania, a właściwie już pod koniec
wpadliśmy na siebie. Rozmawialiśmy... i jakoś tak wyszło, że
zrozumiałem, że tak naprawdę brakowało mi jego przy mnie. - Zaśmiał się
lekko, patrząc na śpiącą twarz Oh'a, ułożoną idealnie tak, aby Lu mógł
patrzeć na nią z góry. - Po prostu też mnie kochał. Ten cały czas. I też
tęsknił. Ale jak ci kretyni zrozumieliśmy to dopiero wtedy. Od tamtej
pory byliśmy razem, ale przez to, że nasze grafiki okropnie się różniły,
nie widywaliśmy się właściwie wcale. Postanowiłem tu wrócić. Żałujcie,
że nie mogliście widzieć swoich min, gdy tu wszedłem z walizkami. SM
znowu przyjęło mnie, ale na nowych warunkach. Jednak nadal jestem u nich
na cenzurowanym i nie sądzę, aby to się zmieniło. Jednak mój powrót był
dla nich po prostu opłacalny. Znowu stali się w centrum uwagi, mając
gwiazdę z Chin, właściwie to wysokiego kalibru, z powrotem w swoich
szeregach. Gdy odchodziliśmy, była z tego niezła afera i jak mam być
szczery, to nie postawiliśmy ich w zbyt pozytywnym świetle. Nie żałuję
tego w sumie po dziś dzień.
To, co powiedział Luhan,
a właściwie to, że tak śmiało mówił o swoim i Sehuna związku, jak i o
swojej szczerej niechęci do SM, nie było dla niego ani trochę krępujące.
Tu w dormie nikt nie wstydził się okazywania własnych uczuć, mówienia
na głos, jeśli coś mu nie pasowało, ani nie bał się płakać.
-To słodkie. - Uśmiechnął się Baekhyun. - Znaczy ty i Sehun. Czyli jesteście razem rok?
-Coś koło tego. Szczerze to nie liczę.
-Ty i Chanyeol i tak byliście pierwsi. - powiedział Kai.
-Pierwsi? - Baekhyun przeniósł na niego wzrok.
-Razem.
-Aaa... - Wgapił się
ponownie w telewizor, zaprzestając rozmowy. Nie chciał rozmawiać z nimi
na temat swojego domniemanego związku, gdy sam go nie pamięta.
-Jezu jaka się z ciebie zrobiła cnotka, Baek. - Kai wybuchnął śmiechem.
-Kai. - Chanyeol spojrzał na niego ostro.
-Jezu, co się odezwę to
się na mnie drzecie. - Skrzyżował ręce na piersi i zsunął się lekko po
oparciu kanapy. - Nie będę się w ogóle odzywać.
-W końcu. - Kyungsoo odezwał się rozpromieniony i poklepał ciemnoskórego po głowie. - To będzie bardzo duży pożytek.
Jongin prychnął i wlepił wzrok w ekran.
Chanyeol spojrzał na
Hyuna, który wyraźnie zmarkotniał i udawał, że śledzi, to, co się dzieje
w programie. Widział jednak, że myślami był daleko stąd. Widząc go
wyraźnie zasmuconego, nie mógł się powstrzymać i lekko go objął. Ten
drgnął, ale nie odsunął się. Czuł od chłopaka miłe ciepło, przez co
rozluźnił się trochę i położył głowę na jego klatce piersiowej. W tej
pozycji obejrzeli jeszcze kilka odcinków. Seans, na którym co chwila się
śmiali, przerwał im dzwonek do drzwi. Wszyscy spojrzeli na wejście i
nawet Sehun i Lay otworzyli oczy.
-Kto tam? - krzyknął
Suho, a wszyscy nasłuchiwali odpowiedzi. Gdy ta padła, Chanyeol szybko
wstał, przez co Baek upadł na siedzenie. W salonie trwało poruszenie, a
Suho w międzyczasie odkrzyknął, że zaraz otworzy, chcąc opóźnić jego
wejście. Chan chwycił Baeka momentalnie za nadgarstek i pobiegł z nim na
górę do ich pokoju.
-Kto to? - zapytał Baekhyun zdezorientowany sytuacją.
-Menager. - powiedział i zatrzasnął za nimi drzwi od sypialni. - Nie może się dowiedzieć, że tu jesteś.
Usiedli na łóżku, ale
Chanyeol po chwili przystanął pod drzwiami nasłuchując. Nie było jednak
nic słychać, więc uchylił je i lekko stąpając po śliskich panelach,
przeszedł na koniec korytarza i oparł się o barierkę, aby obserwować, co
się dzieje na dole. Usłyszał za sobą szmer i odwrócił się, widząc w
drzwiach Baekhyuna.
-Wracaj tam! - krzyknął
szeptem, patrząc na niego ostro. Ten wystraszony wszedł ponownie do
pomieszczenia. Chan skarcił siebie w myślach, że nie zareagował
łagodniej, ale nie może dopuścić do tego, aby jego obecność się wydała.
-Gdzie Chanyeol? - Usłyszał znany mu, szorstki głos mężczyzny po pięćdziesiątce.
-Na górze. Zaraz go
zawołam. - odezwał się Kyungsoo i ruszył w stronę schodów. Aby
oszczędzić mu wchodzenia na górę, Chan zszedł po stopniach i znalazł się
w salonie.
-Dzień dobry. - Przywitał się jak gdyby nigdy nic.
-Wszyscy? Wszyscy. -
Hyowoo, wysoki mężczyzna z pokaźnym brzuchem zlustrował ich wzrokiem i
założył ręce na piersi. - Doszły mnie słuchy, że po ostatnim koncercie
na backstage'u pojawił się Baekhyun. Czy to prawda?
EXO rozejrzało się po sobie, aby następnie przenieść wzrok na lidera, który wzruszył ramionami i spojrzał menagerowi w oczy.
-To prawda. Miał przy sobie bilet V.I.P. Miał prawo tam wejść. - odpowiedział spokojnie.
-Wytwórnia uważa co
innego. Plotki się szybko rozchodzą, ktoś widział go na koncercie i
zrobił zdjęcie. - powiedział, wyciągając z teczki, którą miał przy
sobie, wydruk i podał go liderowi. Ten przyjrzał się mu. Faktycznie był
to Baekhyun, był tak samo ubrany jak wtedy, gdy do nich przyszedł. Stał
wśród publiki z lekko rozchylonymi ustami i patrzył na scenę jak
zahipnotyzowany.
-To zdjęcie już krąży po internecie.
-To chyba nic, skoro jedynie widać go na publice. Po prostu chciał przyjść na koncert. Nie widzę w tym nic dziwnego.
-Wy nie, ale ludzie
zaczęli zastanawiać się, co się z nim działo, bo zniknął całkowicie z
mediów. Ludzie sugerują, że chce wrócić. SM musi odpowiadać na głupie
spekulacje. Nie są z tego zadowoleni. Chcą, aby ktoś poniósł za to
odpowiedzialność.
-Dlaczego mamy to być my? - zapytał oburzony Kyungsoo, domyślając się, co ten chce im przekazać.
-Nie macie ponieść
odpowiedzialności. Chcą tylko wiedzieć, czy coś o tym wiecie. -
Mężczyzna przeniósł wzrok z Suho na Chanyeola. - Zwłaszcza ty.
-Był na backstage'u,
zapytał czy wszystko u nas w porządku i wyszedł. - odpowiedział
lakonicznie Yeol, patrząc znużonym wzrokiem na mężczyznę. - Nic nie
zaszło.
-Coś nie wyglądasz na zbyt przejętego, Chanyeol. - odpowiedział, patrząc mu chłodnym wzrokiem w oczy.
-Nie mam czym być przejęty. - Kłamstwo gładko przeszło mu przez gardło.
-Tylko po to przyjechałeś? - Zwrócił się do Hyowoo Kai, unosząc jedną brew.
-Tak. Możecie wrócić do
swoich zajęć. Przyszły tydzień już nie będzie tak miły. Grafik macie
pełen. - Schował fotografię do teczki i ruszył w kierunku drzwi.
-Pamiętajcie, że jeśli
Baekhyun znowu pojawi się w waszym pobliżu i wy poniesiecie
konsekwencje. Nie możemy narazić was na złą reputację przez... tego
wyrzutka.
Chanyeol usilnie
kontrolował się, by nie przywalić mu w ten stary ryj za te ostatnie
słowa, ale Kai chwycił jego pięść zanim ten zdążył ją podnieść.
-Nie warto. - powiedział cicho, tak, by starszy mężczyzna go nie usłyszał. - Przynajmniej na razie.
-Miejcie to cały czas na uwadze. -Facet SM zatrzasnął za sobą drzwi, pozostawiając ich w ponurych nastrojach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz