-Baekhyun... -
powiedział cicho Chanyeol, patrząc na Baekhyuna. Ten oddychał ciężko w
dalszym ciągu i marszczył brwi z powodu złego samopoczucia. Chanyeol
chwycił suchy ręcznik, który leżał na stoliku obok i otarł jego czerwoną
twarz z potu.
-Źle... źle się czuję...Chan... - powiedział, ale wszyscy widzieli, że chyba nie zbyt rozumiał to, że w ogóle się obudził.
-Połknij je. - Nad chorym stanął Kyungsoo. - Chanyeol, podnieś go tak, aby usiadł.
Park wykonał polecenie,
dzięki czemu Baekhyun wziął lekarstwa i popił je wodą, krzywiąc się przy
tym bardzo. Chan widział, że faktycznie z chłopakiem nie jest
najlepiej, bo widać było, że nie mógł skupić wzroku na niczym konkretnym
i gdyby nie dłonie Yeola nie byłby w stanie utrzymać się w pozycji
siedzącej. Białowłosy ułożył go po chwili ponownie, szczelnie
przykrywając kołdrą.
-Gorąco... - mruknął
rozgorączkowany Byun, starając się swoimi słabymi rękoma ściągnąć z
siebie kołdrę. -Channie... zdejmij ją... weź ją ze mnie... Channie. - W
jego oczach zebrały się łzy, a Chan zaczynał się denerwować jego stanem
jeszcze bardziej.
-Nie możesz - powiedział
Luhan twardym głosem, gdy Chanyeol zamierzał spełnić prośbę ukochanego.
-Po tych lekach musi leżeć pod kołdrą, inaczej wzięcie ich będzie na
nic. Musi nagrzać organizm, żeby zaczęły działać.
-Na pewno nie da się czegoś-
-Nie. Da radę.
-odpowiedział różowowłosy głosem nie znoszącym sprzeciwu. -Teraz niech
się znowu prześpi, rano powinno być lepiej.
Chanyeol niechętnie
pokiwał głową na siłę przykrywając te części ciała, które Baek zdążył
odkryć. Spotkało się to z grymasem chorego i ponowną próbą odkrycia się.
Jego oczy lśniły od gorączki, a policzki były mocno zaczerwienione. Po
sposobie, w jaki się ruszał, widać było, że jego umysł jest naprawdę
przyćmiony.
-Baekhyun, przestań się
odkrywać. - powiedział w końcu ostro Chanyeol, przytrzymując pierzynę.
Wiedział, że nie powinien podnosić głosu, ani nawet nie chciał tego
zrobić, ale wiedział, że inaczej mógłby się z nim szarpać jeszcze długi
czas, bo jego ukochany tak szybko nie odpuszczał. -Masz się uspokoić.
-Dodał ostrym głosem, aby po chwili delikatnie pogłaskać go po włosach.
-To dla twojego dobra.
Baekhyun na tyle, ile starczyło mu sił, obrócił się tak, aby nie widzieć nikogo. Nie skomentował jego słów.
Chanyeol westchnął i
zaczął głaskać go po głowie. Spojrzał na zegar i obrócił się w stronę
przyjaciół, którzy dalej siedzieli w salonie.
-Możecie już iść spać, zajmę się nim. -powiedział, widząc na ich twarzach zmęczenie.
Wbrew temu, co rano
sądził, większość z nich postanowiła spędzić kolejny dzień wolnego w
miarę aktywnie, podobnie jak on sam dziś.
-Jesteś pewny? -zapytał
Kyungsoo. I po nim było widać zmęczenie, nie wspominając już o Kaiu,
który spał z głową ułożoną na kolanach swojego chłopaka, jakby nie
działo się w ostatnim czasie w tym pokoju nic godnego uwagi.
-Spokojnie, jakby
naprawdę coś się działo, obudzę cię, ok? -Zazwyczaj, gdy ktokolwiek
chorował w dormie, to Dyo dbał o podanie choremu odpowiednich leków,
dbanie o niego oraz zagonienie innych do pomocy. Był taką zespołową
gosposią i mamą, a on sam czuł się dobrze w tej roli, gdy mógł dbać i o
zdrowie wszystkich i o ich żołądki.
-Jak chcesz. Wiesz,
gdzie mnie szukać.- Uśmiechnął się ciepło, ale jego przyjazny wyraz
zniknął, gdy szturchnął Kaia. -Wstawaj, grubasie.
Ten otworzył oczy i
prychnął na ten niemiły epitet, ale para rozeszła się jak pozostali do
swojego pokoju. Lay tkwił w pomieszczeniu jeszcze chwilę.
-Opowiedz mu bajkę. Wszyscy lubią bajki przed snem. -Wzruszył ramionami i wyszedł.
Chan odprowadził go jedynie wzrokiem i spojrzał na czuprynę leżącego chłopaka, nie wiedząc, co w tym momencie ze sobą zrobić.
-Przepraszam cię, nie
wiedziałem, że ten most to miejsce, gdzie ty... - Dokończenie zdania nie
mogło mu przejść przez gardło. - Naprawdę nie wiedziałem.
Czekał na odpowiedź, ale
jej nie uzyskał. Wstał, aby spojrzeć na twarz Baekhyuna, ale z
zaskoczeniem stwierdził, że chłopak nawet go nie słucha, bo po prostu
śpi.
-Szybki jesteś. -Zaśmiał
się lekko i dotknął jego czoła. Usiadł na podłodze przy kanapie i
złapał Baekhyuna za dłoń. Sam nie wiedział nawet kiedy, ale zmęczenie i
nagły odpływ adrenaliny sprawił, że zasnął w dość niewygodnej pozycji.
***
Obudziło go szuranie
przy uchu, przez co lekko wystraszony nagłą pobudką szybko wstał. Przed
nim jednak była tylko postać Baekhyuna, który siedział na kanapie. Jego
stopy dotykały już podłogi, a on sam starał się podnieść ze swojego
posłania.
-Co ty robisz? - zapytał zdziwiony białowłosy.
-Chcę... - powiedział
słabym głosem wstając na drżących nogach. Zachwiał się jednak, więc Chan
go złapał. - Chcę do łóżka, Channie...
-Lepiej będzie jeśli zosta-
-Nie. Chcę do łóżka... - Przerwał mu, chcąc ruszyć na górę. Jego oczy dalej niepokojąco lśniły.
Wyższy chwilę walczył z
myślami, ale w końcu chwycił tego chudzielca na ręce i powoli, ostrożnie
wszedł po schodach do ich pokoju. Chciał go położyć na jego łóżku,
jednak Baekhyun zacisnął palce na jego bluzie.
-Nie do tego. - mruknął nieprzytomnie. - Channie, nie do tego...
Chan zmarszczył brwi, ale zaniósł go do swojego łóżka, położył i szczelnie okrył kołdrą.
-Połóż się obok. - powiedział starszy cichutko, starając się odkryć kawałek materiału tak, aby Chanyeol mógł pod niego wejść.
-To nie jest dobry-
-Połóż się... - Powtórzył Baek, cały czas trzymając kołdrę w górze.
-Dobrze, poczekaj
chwilę. - Młodszy nie miał serca się z nim kłócić i szybko rozebrał się.
Włożył na siebie pierwsze lepsze krótkie spodenki i położył obok
ukochanego. - Ale teraz już śpij.
Baekhyun momentalnie zamknął oczy i wtulił się w większe ciało leżące obok niego.
-Skoczyłem tam.
-Chanyeol po dłuższym czasie usłyszał szept. - Pamiętam wszystko, co
stało się wtedy, gdy tam poszedłem. Moment, w którym... - Głos zamilkł, a
w pokoju dało się słyszeć ciężki oddech i pociąganie nosem. Yeol nie
wiedział, czy było to spowodowane płaczem, czy po prostu katarem.
-Przepraszam
cię, Baekhyun. -szepnął wyższy mając usta przy kasztanowych włosach.
-Nie miałem pojęcia, że tam to się stało. Wiesz dlaczego cię tam
zabrałem? Kiedyś wyznałem ci tam miłość. Myślałem, że coś sobie
przypomnisz... cokolwiek, ale na pewno nie to. -powiedział -Ale mimo to,
cieszę się, że pamiętasz cokolwiek, to dobrze, jakkolwiek to nie brzmi.
Mam nadzieję, że niedługo przypomnisz sobie te dobre chwile, w których
byłeś szczęśliwy. Wierzę, że sobie przypomnisz, dobrze? Ale dziś już
śpij, kocham cię.
***
Poranek
nastał dla Chanyeola dość szybko. Czuł się w pełni zdrów, czyli mimo
spędzonej nocy tuż obok Baekhyuna - nie zaraził się.
Dotknął czoła chłopaka śpiącego obok niego, z radością stwierdzając, że gorączka jest na pewno niższa, jednak dalej należała do tych wysokich. Dopiero po chwili zobaczył stojącego w drzwiach Suho, który wpatrywał się w jego poczynania.
Dotknął czoła chłopaka śpiącego obok niego, z radością stwierdzając, że gorączka jest na pewno niższa, jednak dalej należała do tych wysokich. Dopiero po chwili zobaczył stojącego w drzwiach Suho, który wpatrywał się w jego poczynania.
-Jak z nim? -zapytał, wskazując na śpiącego głową.
-Temperatura
spadła. -odpowiedział Chanyeol, wstając z łóżka. Założył na siebie
koszulkę.- Zrobiłbyś jakąś herbatę? Zaraz zejdę po leki, to ją wezmę.
Suho skinął głową i wyszedł.
Chanyeol siedział chwilę, patrząc na Baekhyuna i niemalże podskoczył, gdy usłyszał trzask drzwi na dole.
Po chwili doszły do niego dźwięki szybkich kroków na schodach i do pokoju wbiegł dość zdenerwowany Kai.
-Menager przyszedł, karze zejść wszystkim na dół.
Chanyeol spojrzał na Baekhyuna, który dalej słodko spał i czując każdy napięty mięsień, ruszył na dół za przyjacielem.
Menager jak zawsze nie porażał swoim optymizmem. Patrzył po zgromadzonych surowym wzrokiem.
-Wasze wakacje jutro się kończą. -powiedział swoim chłodnym tonem. -Nastąpiła zmiana planów.
-Mieliśmy
mieć jeszcze trzy dni! -krzyknął od razu Kai, nie kryjąc zdenerwowania.
-To są chyba jakieś jaja. Przez ostatnie dwa miesiące prawie nie
mieliśmy czasu na sen i dwa dni mają nam niby wystarczyć?
-To
decyzja wytwórni. Doceńcie, co macie. Poza tym...- Przerwał nagle, a w
salonie zapadła cisza przerywana jedynie dźwiękiem kaszlu dochodzącym z
góry.
Chanyeol poczuł, jak jego serce dosłownie się zatrzymuje. I w końcu z ust starszego mężczyzny padło pytanie, które musiało paść.
-Kto tu jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz