niedziela, 15 stycznia 2017

24. Wyjątkowe miejsce

Gdy wsiedli do samochodu, od razu uderzył w nich okropny zaduch. Samochód zaparkowany był bardzo inteligentnie w pełnym słońcu. Nie zraziło ich to jednak i wsiedli do środka, otwierając od razu okna. Wbrew pozorom wyjazd z zatłoczonego Seulu nie zajął im wcale tak wiele czasu, jak myśleli, więc już po kilkudziesięciu minutach jechali przedmieściami.
Baek nie mogąc znieść ciszy, jaka nieprzerwanie panowała w pojeździe, wysunął dłoń, aby włączyć radio. Chanyeol postanowił zrobić to dokładnie w tym samym momencie, więc jedna z jego dłoni z kierownicy przeniosła się na przycisk włączający odtwarzasz. Nie dotknął jednak śliskiej, gładkiej powierzchni tak jak myślał, ale natrafił na dłoń Baeka. Byun natychmiastowo odsunął ją i zażenowany zapatrzył się w okno, zasłaniając swoje gorące policzki dłonią. Łokieć oparł na kolanie, tak, aby wyglądało to w miarę naturalnie.
Chanyeol zaśmiał się pod nosem i wcisnął w końcu przycisk, przez co w całym samochodzie rozbrzmiały dźwięki BTS - Converse High. Chanyeol odruchowo słuchając piosenki, spojrzał z uśmiechem na czerwone conversy Baekhyuna, które odkąd ponownie się spotkali, ten cały czas nosił.
-Wysokie converse'y... ja, naprawdę, naprawdę ciebie lubię... wysokie converse'y... - Zaczął nucić Chanyeol, zerkając co chwila na Baekhyuna. Mimo, że nie widział jego twarzy, po ruchu jego policzków, które nieumiejętnie starał się zasłonić, widział, że ten drobny szatyn się uśmiecha.
-Wysokie converse'y... ja, naprawdę, naprawdę cię potrzebuję... - Baekhyun nie mogąc się powstrzymać, również zaczął cicho nucić. Pamiętał trochę tekstu, kiedy przesłuchiwał tę piosenkę ze swojego telefonu, ale i kojarzył ten tekst tak po prostu.
Po chwili nieśmiałości Baekhyun ponownie, tak samo jak na scenie dzień wcześniej, przełamał swoją nieśmiałość i zaczął śpiewać głośno, odsłaniając w końcu twarz. Z uśmiechem patrzył na Chanyeola, który również zaczął śpiewać głośniej swoim głębokim głosem. Spędzili na śpiewaniu licznej ilości piosenek dość dużo czasu, w trakcie którego zdążyło się porządnie zachmurzyć.
-Okropnie deszczowe lato w tym roku. - Westchnął zrezygnowany Chanyeol, przymykając okno z powodu już dość chłodnego powietrza wpadającego do wnętrza.
-Prawda, w dodatku normalnie nawet podczas deszczu powinno być ciepło, a tu od razu się okropnie ochłodziło.
-Zimno ci? - zapytał Chan, patrząc na Baekhyuna pocierającego dłońmi swoje ramiona. - Z tyłu powinna być moja bluza, załóż ją.
Baekhyun wygiął swoje ciało w łuk i chwilę szukał wzrokiem jakiegokolwiek materiału. Znalazł go gdzieś pomiędzy drzwiami, a fotelem. Zamiast ją założyć, przykrył się nią, jakby była kocem.
-Miękka. - Westchnął z przyjemności, wdychając jej ładny zapach. Wtulił się w nią bardziej i zamknął na chwilę oczy. - Dziękuję.
-Nie ma za co. - odpowiedział z uśmiechem Chan, patrząc na Baekhyuna zawiniętego w jego własność. Jego piękne oczy były zamknięte, a słodkie, wąskie usta układały się w wyraz szczęścia, potocznie zwany uśmiechem. Uśmiech zdaniem Chanyeola był jednak zbyt niewłaściwym słowem, by opisać to, na jakiego wyglądał teraz Baekhyun. Widać po nim było po prostu to, jak bezpiecznie, dobrze i przyjemnie się teraz czuje tu, w tym samochodzie, obok właśnie Chanyeola. Swojego byłego partnera. Byłego...
-Gdzie tak właściwie jedziemy? Daleko jeszcze? - zapytał starszy, otwierając po jakimś czasie oczy, mimo, że Chan myślał, że ten dawno temu już zasnął.
-Mam nadzieję, że skojarzysz miejsce, do którego chcę cię zabrać. - odpowiedział tajemniczo wyższy.
-Nie powiesz mi nic więcej, prawda? - zapytał Baekhyun i pokręcił głową.
-Bingo. - odparł - A będziemy tam niedługo, nie chcesz postoju, ani czegoś takiego?
-Nie, jest w porządku, panie tajemniczy. - odmruknął i dla efektu jeszcze westchnął. Oparł głowę o chłodną szybę i zapatrzył się na ciemny krajobraz za oknem. Chmury były bardzo grube, ciężkie, burzowe. Przez nie było tak ciemno, że zdawać by się mogło, że już niedługo zapadnie zmrok. Do tego było jeszcze jednak dużo czasu, ponieważ był środek tego jakże pięknego dnia.
-O co mogli pokłócić się Luhan i Sehun? - zapytał po chwili rozmyślań Baekhyun, nie odrywając czoła od chłodnego szkła.
-Hunhany? - zapytał Chanyeol, zastanawiając się, czy starszy czyta mu w myślach, ponieważ sam zadał sobie właśnie to pytanie. - Nie mam pojęcia. Kłócą się dość często, bo mimo, że Sehun do ugodowych osób należy, Luhan wręcz przeciwnie. Jeśli zdążyłeś się mu przypatrzeć, to na pewno to zauważyłeś.
Baekhyun pokiwał głową, bo faktycznie zauważyć tę cechę Lu nie było trudno.
-Jednak nie wyglądało to nigdy... w ten sposób. - Zacisnął palce na kierownicy, będąc zmartwionym o relację swoich przyjaciół. - Znaczy wiesz, zwykle to głównie Luhan się drze, a Sehun tylko czeka, aż mu przejdzie. Teraz jednak zignorował Hana i... wyszedł? Naprawdę mi się to nie podoba. Zazwyczaj jest mu posłuszny, jakkolwiek to nie brzmi. To zdecydowanie Luhan jest facetem w tym związku. Dlatego nie mam pojęcia, co mogło zezłościć Sehuna aż tak, że ten miał jelenia centralnie w dupie. - Skrzywił się.
-,,To zdecydowanie Luhan jest facetem w tym związku'' - Baekhyun zakrył usta dłonią chichocząc. - To tak bardzo do nich nie pasuje, a zarazem jest tak przeurocze.
Chanyeol starał się zachować powagę, ale słysząc dźwięczny śmiech szatyna, również się zaśmiał.
-W tym masz rację. - Przytaknął. Uniósł brwi, gdy mignął mu przed oczami drogowskaz, na który czekał.
Baekhyun zauważył to i zaczął rozglądać się po okolicy, przez którą przejeżdżali.
-Dojeżdżamy? - zapytał podekscytowany.
-Tak, jeszcze chwila. - Chanyeol skręcił w boczną uliczkę wyłożoną żwirkiem i jechał nią przez dłuższy czas. Po kilku minutach zatrzymał się na poboczu i rozpiął pasy. Baekhyun od razu zrobił to samo i wyskoczył z samochodu. Wziął kilka głębszych wdechów, rozkoszując się świeżym powietrzem. Wokoło czuć było pięknie las, w którym się znajdowali. Pachniało intensywnie świerkami i deszczem, który spadnie najprawdopodobniej już niedługo.
-Romantycznie, las, ciemno, można idealnie schować zwłoki... - Uśmiechnął się Baekhyun kącikiem ust, zerkając na wysiadającego z samochodu Yeola.
-Dokładnie, ale jest problem, zostawiłem mój paralizator i łopatę w innych spodniach. -Rozłożył teatralnie ręce, podchodząc do niego. Objął go w pasie jedną ręką i poprowadził w przód. Baekhyun spiął się lekko na ten gest, ale trwało to tylko chwilę, bo szczerze czuł się zdecydowanie pewniej w tym ponurym lesie mając kogoś blisko siebie.
Idąc żwirową ścieżką nie rozmawiali o niczym. Nie chcieli zakłócać tej chwili jakimkolwiek dźwiękiem i wsłuchiwali się w odgłos chrzęszczących kamieni pod ich butami, miarowego świergotania ptaków oraz szumowi wydobywanemu przez stare gałęzie drzew. Przyspieszyli równocześnie kroku, gdy zaczęło kropić, jednak krople deszczu były na razie bardzo delikatne i nawet przyjemne.
Wchodzili coraz głębiej w las, a Baekhyun zaczynał pytająco zerkać na Chanyeola, gdy ich spacer przedłużał się coraz bardziej.
-Jeszcze tylko kawałek. - Zapewnił niższego Chanyeol, choć Baek nie wypowiedział nawet słowa.
-Co jest? - zapytał Baekhyun, gdy jego oczy zostały zasłonięte przez duże i chłodne dłonie białowłosego. - Chyba nie zamierzasz mnie serio zabić... nie?
-Na razie chyba nie. - odpowiedział głosem, który brzmiał tak, jakby faktycznie rozważał taką możliwość. - Idź dalej na przód.
Baekhyun posłusznie szedł dalej jak gdyby nigdy nic i uśmiechał się lekko. Lubił niespodzianki, a ta, którą zaoferował mu wczoraj Chanyeol bardzo przypadła mu do gustu. Miał nadzieję, że i ta będzie równie interesująca.
-Stań. - Usłyszał głęboki głos tuż przy swoim uchu, przez co lekko zadrżał. Wykonał prośbę i czekał. Poczuł, jak ucisk dłoni znika.
Otworzył szybko oczy i momentalnie pożałował, że tu przyjechał.
Pożałował, że otworzył te oczy.
Pożałował, że zaufał Chanyeolowi.
Momentalnie upadł na kolana czując, że zbiera mu się wymioty.
-Baekhyun?! - krzyknął Chan, od razu klękając tuż obok niego. Dotknął jego ramienia. - Co się dzieje?!
Starszy nie odpowiedział, tylko oddychał szybko, czując, że do jego oczu zaczynają napływać łzy.
-Baekhyun? Odpowiedz mi! - Powtórzył Chanyeol, lekko nim potrząsając.
-Nie dotykaj mnie! - krzyknął Baek, odtrącając brutalnie jego dłoń, przez co ten wylądował na wilgotnym żwirku. Deszcz przybrał na sile.
-Co się stało...? - powiedział zszokowany Yeol, momentalnie znajdując się ponownie przy nim.
Baekhyun wstał na trzęsących się nogach i chwiejnym krokiem ruszył w kierunku, z którego wcześniej przyszli. Dalej było mu niedobrze, a ręce, jak i całe ciało okropnie się trzęsło, nie tylko z zimna i dlatego, że był cały przemoczony.
-Baek do cholery, co się stało?! - krzyknął zdezorientowany białowłosy, chwytając go za nadgarstek. Obrócił chłopaka w swoją stronę tak, że mógł widzieć teraz jego czerwone od płaczu, napuchnięte oczy.
-Nie dotykaj mnie! - Baek wyrwał się z uścisku i spojrzał na niego z bólem w oczach. - Bawi cię to? Naprawdę? Myślałem, że... dlaczego mi to robisz?! Skąd w ogóle wiedziałeś, że to było tu?!
-Baek ja... nie rozumiem... - Chanyeol zrobił krok w przód. Skąd wiedział, że to tu pocałowali się po raz pierwszy? Że to tu Chanyeol wyznał mu miłość? Dlaczego Baekhyun tak się zachowuje?
-Odpieprz się ode mnie! Dam sobie od teraz radę sam! Myślałem, że zmieniłeś się po tym, co się ze mną stało. Nie rozumiem,  dlaczego mnie tu przyprowadziłeś! Lubisz się znęcać? - Uśmiechnął się załamany przez łzy.
-Baek, ale ja...
-Zamknij się. - odpowiedział i nie kryjąc już swojego szlochu, ruszył ponownie przed siebie, nie wiedząc nawet dokładnie, gdzie powinien się kierować. Jego ubrania były już całe przemoczone i czuł się coraz gorzej. Objął rękoma swoje ramiona, wiedząc, że i tak nic to nie da.
Chanyeol natomiast patrzył na jego odchodzącą, kruchą sylwetkę. Co tu się właśnie stało? Dlaczego Baekhyun tak zareagował?
Z jego włosów na twarz skapywały lodowate krople wody, ale nie przejmował się tym. Odwrócił się, aby zobaczyć miejsce, które było najważniejszym miejscem w jego życiu. Stał kilka minut, patrząc na kamienny most, znajdujący się kilkanaście metrów nad dość głębokim i całkiem szerokim strumieniem, który zazwyczaj był dość porywisty.
Dlaczego Baekhyun tak zareagował na to piękne miejsce?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz