niedziela, 15 stycznia 2017

20. Dzień 213 -HunHan love time! Może...

—  Witajcie moi drodzy! — wykrzyknął jak zwykle zbyt głośno Kai.
—  Zamknij ryj — odpowiedział Sehun, siadając przy nim na stołówce. Po drugiej stronie jego przyjaciela siedział już Kyungsoo, który z zapałem podkradał swojemu chłopakowi... TAK OFICJALNIE SĄ RAZEM JUŻ OD RANA, a dokładniej od 7:53 kiedy to Kai zadzwonił do nich wszystkich, piszcząc jak pięcioletnie dziecko. Zaproponował Kyungsoo bycie razem, gdy poprosił go, aby wcześniej spotkali się w parku. Dlatego właśnie obok Dyo leżała teraz pojedyncza, czerwona róża, a jemu uśmiech nie schodził z ust. Ale to w sumie nieważne. Sehun zerkał, jak brunet umiejętnie podżerał swojemu chłopakowi frytki literki z talerza, mimo że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nawet gdyby go przyłapał, to i tak nie byłby na niego zły, a wręcz zaproponowałby mu więcej.
—  Milutki jak zawsze — skwitował Jongin, a do ich stolika dołączyli nich pozostali dwaj przyjaciele.
—  Stwierdziłem, że dowiem się trochę o Lulu i wiecie, że on gra w szkolnej drużynie siatkówki? —  odezwał się Baekhyun, siadając na przeciwko Sehuna.
—  Siatkówki? — zapytał zaskoczony Oh. — Przecież jest niski. I jest kujonem.
—  A ponoć najlepszy. — Uśmiechnął się Byun. — Z tego co wiem, jest libero. Poza tym, co bycie kujonem ma do sportu?
— Libero to ten co musi pilnować, aby nie spadła piłka? —  zapytał Yeol.
—  Yes. — Baekhyun wpychał w siebie gofry z bitą śmietaną, polewą, owocami i posypką, przez co całą twarz miał uwaloną w dodatkach. Chanyeol wzdychał i nawet nie starał się go już czyścić.
—  Nie wygląda na takiego... co uprawia sport — stwierdził Kyungsoo. — Choć w sumie coś mi chyba wspominał, gdy rozmawiałem z nim po raz pierwszy.
—  Kiedy jest najbliższy trening? — zapytał Sehun, spoglądając na jedzącego jak dziecko Baekhyuna.
—  Fhpfhft —  odpowiedział z pełnymi ustami.
—  Mówi, że dziś — powiedział zrezygnowany Chanyeol, który jako jedyny zrozumiał, co ten powiedział.
—  Pójdę.
—  Możemy pójść z tobą — powiedział Kai, klepiąc go po główce. — Bo mi jeszcze tam padniesz, jak zobaczysz, jak gra.
—  Dziwne... — mruknął Sehun — Jesteśmy w jednej klasie, a na wfie nigdy nie ćwiczył.
—  Faktycznie... —  Zastanowił się Kai. —  Może wiedział, że zgwałciłbyś go, jakby się przebierał w szatni? To jest prawdopodobne.
—  Obiecuję, że wbiję ci ten ryj w kafelki, drogi przyjacielu. — Czarnowłosy powiedział to, zaciskając zęby w sztucznym uśmiechu.
Przez chwilę jeszcze rozmawiali, a Kai marudził, że dali mu dziś wyjątkowo mało frytek, przez co objęty wyrzutami sumienia Kyungsoo pocieszył go całusem w policzek, gdy nikt nie patrzył. Gdy rozbrzmiał dzwonek, rozeszli się do swoich klas i umówili na spotkanie po lekcjach, na treningu.
👬👬👬
—  Sporo osób — stwierdził zaskoczony Sehun, rozglądając się uważnie po sali, na której już rozgrzewali się zawodnicy. Wszyscy usiedli na trybunach daleko od schodów, ale za to na środku, skąd mieli świetny widok na całą halę, która tak na marginesie mała nie była.
—  No i gdzie on niby jest? — zapytał Sehun, który dalej niezbyt wierzył w słowa Byuna.
—  Ślepy jesteś? —  odpowiedział mu Bakhyun, który obrażony założył ręce na ręce. —  Nie dość, że ci pomagam, to jeszcze mówisz do mnie tonem, jakbyś chciał mnie zabić...
—  Baekkie tyle, że... on zawsze ma taki głos... — zwrócił mu uwagę Chanyeol.
Sehun jednak nie słuchał ich, tylko uparcie przyglądał się blondynkowi biegającemu po boisku już dobrych kilka okrążeń na rozgrzewkę. Hun aby było mu wygodniej, ułożył swoje łokcie na kolanach i oparł swoją brodę o wierzch dłoni i w ten sposób patrzył na Luhana dobrych kilkadziesiąt minut, ograniczając swoje pole widzenia tylko do niego. Lu w tym momencie już bezbłędnie serwował, a piłka zawsze idealnie, płasko przelatywała na drugą stronę. Hun patrzył na to oniemiały, bo nie sądził, że ten mały, wiecznie pilnie się uczący jelonek, jest w stanie wykrzesać z siebie tyle siły.
—  Kai, jeśli nie wyciągniesz swoich łap spod mojej koszulki, pogryzę cię. — Usłyszał coś dziwnego, przez co spojrzał w bok na przyjaciela, który delikatnie odsunął się od Kyungsoo. Hoho, czyli Dyo nie jest taki niewinny, na jakiego gra i umie wyciągnąć pazurki. Jeśli sowy je w ogóle mają. Nigdy nie był dobry z biologii.
—  Hunnie, Lulu tu patrzy! —  pisnął mu do ucha Baek, szczerząc się jak dziecko.
Sehun momentalnie przeniósł swój wzrok na boisko, aby mógł się spotkać z brązowymi oczami wpatrzonymi wprost w niego. Twarz Lu była cała czerwona i nie wiedział, czy to z powodu wysiłku, czy może czegoś innego. Blondynek momentalnie odwrócił się w inną stronę i udawał, że nie zerka co chwila w stronę trybun.
—  Wiesz co, Sehun? —  Usłyszał zamyślony głos Kyungsoo, więc spojrzał w jego kierunku. — Ja myślę, że on się wcale ciebie nie boi. —  Zobaczył na jego ustach w kształcie serca dziwny uśmieszek. —  Znaczy w sumie to boi, ale w innym sensie niż ty myślisz.
—  Nie rozumiem —  odpowiedział równo z Kaiem, a zarówno Baekhyun, jak i Dyo westchnęli na zawołanie i wymienili znaczące spojrzenia. Chanyeol nie zrobił nic, bo spał od dobrej godziny oparty o ramię Byuna.
—  Bo jesteście facetami. Znaczy wiecie, takimi typowo głupimi. Nigdy nic nie widzicie.
—  W takim razie drogi panie gejusiu ukesiu Byun, mógłbyś nam to nieco wyjaśnić, skoro jesteś facetem tylko w połowie?
—  Twoja stara jest w połowie, idioto —  warknął Baekhyun obrażając się.
—  Chodziło mi o to...   — zaczął Kyungsoo skupiając na sobie uwagę. —  Że mu się podobasz.
—  Słucham?! —  wykrzyknął Sehun na całą halę, przez co trener przerwał grę. Czarnowłosy na migi pokazał mu, że nic się nie stało i ma kontynuować.
—  No normalnie, przy nikim innym się nie jąka, ze wszystkimi normalnie rozmawia. —  Tu spojrzeli na boisko, gdzie niski śmiał się rozmawiając z kolegą. —  W dodatku, gdyby się ciebie po prostu bał, nie rumieniłby się przy każdym twoim geście. Nie zauważyłeś nigdy tego?
—  No niby tak jest, ale... dlaczego miałbym mu się podobać?
—  Mnie pytasz? Nie wiem, jesteś przystojny...
—  Skarbie, ja tu jestem. —  Przy swojej twarzy Dyo poczuł oddech Kaia, patrzącego na niego zza przymrużonych powiek.
—  Albo leci na bad boyów? —  dodał, aby Kai się odczepił. —  Może ma taki fetysz. Nie wiem no, po prostu mu się spodobałeś, jak on tobie. Albo jak ja, temu... idiocie. — Wskazał palcem na swojego chłopaka.
—  I co ja mam według ciebie zrobić? —  zapytał, zerkając cały czas na boisko. Miło było jednak mieć przy sobie kogoś, kto daje ci normalne rady w przeciwieństwie do jego reszty dość... nienormalnych przyjaciół.
—  Zagadaj?
—  Dobra, postanowione! —  powiedział z pewną siebie miną, wstając z siedzenia. —  Wszyscy zapisujemy się na siatkówkę!
—  Co?! Sehun, ty chyba źle mnie zrozumiałeś! —  krzyknął Dyo, jednak Sehun już kierował się na dół w stronę trenera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz