Jak na razie było
dziwnie cicho. Suho z rana dostał telefon, że trening został odwołany, a
na resztę dnia nie mieli zaplanowanych żadnych zajęć. Było to dziwne,
zważając na to, jak okropnie ciężkie były dla nich ostatnie tygodnie.
Dziwiło go więc strasznie ta nagła przerwa.
W mediach na szczęście
nic o nich nie było, co w sumie nie mogło być zadziwiające. Wytwórnia na
pewno nie chciała szału spowodowanego nagłym pojawieniem się Baekhyuna.
Sam Suho podejrzewał, że prezes bał się spotkania z byłym podopiecznym.
Nie dziwił mu się. Chanyeol o świcie, gdy wszyscy łącznie z Baekiem
spali, opowiedział mu wszystko, co spotkało zarówno Baekhyuna, jak i
Luhana szmat czasu temu. Do tej pory lider był na siebie wściekły, że
nie dał chociażby szansy Baekowi na swoją obronę, ale pod wpływem słów
menagera wyrzucił przyjaciela i z dormu i z zespołu. Wiedział jednak, że
na wszystko z perspektywy czasu patrzy się zupełnie inaczej i w obecnym
położeniu pewnie wykonałoby się inne kroki. Mądry jednak zawsze jest
każdy po szkodzie. Miał więc jedynie nadzieję, że Byun mu wybaczy. Nie
myślał na razie ani o wytwórni, ani menagerze, ani tym bardziej
prezesie, który zapewne już o wszystkim, co tu miało miejsce, został
poinformowany. Mimo wszystko w głębi głowy gdzieś pozostawała
niepokojąca myśl, co ten wysoko postawiony człowiek zrobi z tym, co się
stało, a przede wszystkim -kiedy ktoś się tu zjawi, aby za wszystko ich
ukarać.
-Jeszcze nie wstali?
-zapytał Chen, siadając obok swojego hyunga przy stole. Postawił przed
Suho kubek ze świeżo zaparzoną kawą i uśmiechnął się.
-Hmmm? - Suho został
wyrwany ze swoich myśli i spojrzał zaskoczony na kubek. Chwycił go w
dłonie -Baekhyun i Chanyeol? Nie, jeszcze nie. Znaczy Chan rano krzątał
się po mieszkaniu, był głodny.
-Typowo - skomentował Chen i powitał szerokim uśmiechem wchodzących do kuchni Dyo i wyraźnie zaspanego Kaia. -Dzień dobry.
Jongin mruknął coś
niewyraźnie i rzucił się leniwie na wolne krzesło, po czym ułożył swój
policzek na blacie stołu. Kyungsoo widząc to westchnął i skomentował to
jedynie cicho mówiąc 'wiecznie śpiące dziecko'.
-Rozmawiałeś może z
Chanem, Suho? -zapytał Soo, otwierając lodówkę, ale jednocześnie nawet
na nią nie zerkając. Skupił wzrok na liderze, na którego nawet w tej
chwili spojrzał Kai.
Suho pokiwał głową i
wiedząc, do czego zmierza ich kucharz, opowiedział lekko zażenowany o
tym, co się tak naprawdę wydarzyło te kilka miesięcy temu. Nie czuł
potrzeby ukrywania tego, mimo iż to sprawa Baeka. Zespół miał prawo o
wszystkim wiedzieć, a chciał oszczędzić Byunowi mówienia tego
wszystkiego.
Wraz z zakończeniem historii, po pomieszczeniu rozległ się dźwięk łamanego drewna. Kyu odrzucił gdzieś na kuchenny blat dużą łyżkę, która nie wiedzieć czemu znalazła się w jego dłoni i tym samym stała się idealnym rozładowywaczem jego złości.
Wraz z zakończeniem historii, po pomieszczeniu rozległ się dźwięk łamanego drewna. Kyu odrzucił gdzieś na kuchenny blat dużą łyżkę, która nie wiedzieć czemu znalazła się w jego dłoni i tym samym stała się idealnym rozładowywaczem jego złości.
-Nie wierzę. - odezwał się Kyungsoo, patrząc wściekle po całym pomieszczeniu. - Co za....agh!
-Nawet nie wiem jak to skomentować. - szepnął Chen, chowając twarz za dłonią.
-Chuje. - skwitował krótko Jongin.
-Dzień dobry. - Suho już
otwierał usta, ale przerwał mu głos Baeka, który właśnie postanowił coś
zjeść - O, wcześnie wszyscy wstaliście. -Przeciągnął się niczym rasowy
kocur, podrapał leniwie po włosach i podszedł do lodówki. W ciszy, jaka
zapanowała w pokoju, wyciągnął parówkę z opakowania i folii, oraz
wpakował ją sobie do ust. Wyjął jeszcze jedną na zapas i usiadł na
blacie. - Co się tak gapicie...? - zapytał zdziwiony widząc wlepione w
siebie spojrzenia. - Mam coś na twarzy? O, połamana łyżka.
-Eee... - Suho chciał
coś powiedzieć, ale był zbyt zaskoczony swobodnym zachowaniem chłopaka. W
ciągu tych paru tygodni wszyscy zdążyli się przyzwyczaić do
cichutkiego, nieśmiałego Byuna, więc teraz dziwnie się czuli widząc go
takiego, jakim był kiedyś. Nawet nawyk siadania na kuchennym blacie, co
ogółem zawsze irytowało Soo, powrócił.
-Aaa, tak. Sorry za
wczoraj. - mówił między kolejnymi gryzami. - Trochę mu się wczoraj
oberwało. Należało mu się. -Przełknął to, co miał w buzi i lekko
pochylił głowę do dołu. Na jego twarzy zagościł delikatny, ale smutny
uśmiech. - Przepraszam, naprawdę mu się należało. Teraz możecie mieć
przeze mnie kłopoty... I kolejne w sumie też, bo nie zostawię tak tej
sprawy. - Zaśmiał się cicho i uniósł głowę, aby na nich spojrzeć. -
Zemszczę się i za mnie i Lu, to mogło też spotkać każdego z was.
-Nie masz za co
przepraszać -Suho wstał i podszedł do Baekhyuna. Ku zaskoczeniu
młodszego, objął go mocno - To ja cię przepraszam, za to, co zrobiłem.
Że to właśnie ja cię wyrzuciłem. Chciałbym cofnąć czas, zawiodłem jako
lider.
Baekhyun skamieniał, ale tylko na chwilę. Zaśmiał się i odwzajemnił uścisk.
-Wybaczmy sobie
nawzajem, co? -Śmiał się perliście, a wszyscy w pomieszczeniu dopiero
teraz odczuli, jak bardzo im tego brakowało.
Przez kolejne kilka
minut w pomieszczeniu pojawił się jeszcze Lay i Xiumin wraz z Sehunem,
którzy od Chena dowiedzieli się o przeżyciach Baeka i Lu. No w sumie nie
licząc Sehuna, on od Xi wiedział mniej więcej wszystko wcześniej.
-Ogółem to dzięki, że
przyjęliście mnie do dormu, wiecie, gdy Chan mnie tu przywiózł. Do tej
pory w sumie nie mogę uwierzyć, jakim fartem udało mi się zdobyć bilet
na backstage i was spotkać. Gdyby nie to, pewnie dalej bym ryczał w
mieszkanku, nie wiedząc kim jestem.
-Spoko, w sumie śmiesznie było patrzeć na Byuna-ryczącą kluskę. - skomentował Kai, śmiejąc się - Byłeś zabawny.
-Pfff, nawet wtedy byłem
super. - burknął brunet, zakładając ręce na piersi. Uśmiechnął się
promiennie, gdy do pomieszczenia wszedł zaspany Chanyeol, który wyraźnie
zaskoczony patrzył na zgromadzenie w kuchni. Jego wzrok powędrował na
siedzącego na blacie Baeka, który bujał swoimi szczupłymi nogami w
powietrzu. Na nogach miał skarpetki w jednorożce, co wyglądało bardzo
uroczo. Wyciągał swoje chude ręce w jego kierunku - Channie!
Podszedł do szczęśliwego
Byuna i pozwolił się objąć. Widząc jego zachowanie, Chan zdał sobie
sprawę, że chyba jego chłopak faktycznie 'do niego wrócił' i jest taki,
jak kiedyś. Uśmiechnął się na tą myśl i zamknął oczy, odwzajemniając
mocny wbrew pozorom uścisk.
-Czemu śpisz tak długo? -
Oho, królowa Byun wróciła. - Leniu, nawet ja wcześniej wstałem. JA -
podkreślił, odsuwając go od siebie. Machał mu palcem przed twarzą w
geście reprymendy. - Oj, ja się za ciebie i twój tryb życia chyba wezmę,
kolego.
Chanyeol westchnął, ale
się zaśmiał i pocałował swojego chłopaka w nos, na co ten z początku
zaskoczony zrobił zeza, ale potem zachichotał i poczochrał wyższego po
włosach. Dzięki blatowi, na którym Baek siedział, ich twarze były
niemalże na tej samej wysokości. Starszy złączył ich usta w krótkim,
słodkim pocałunku, cały czas patrząc młodszemu w oczy.
-Za dużo cukru. -jęknął Jongin, symulując wymioty.
-Och, zamknij się. - Kyungsoo przewrócił oczami na jego słowa - Powinieneś się cieszyć razem z nimi...
-O, w sumie jak miałem
amnezję. - Zaczął Baek, patrząc na Jongina i Soo - nawet nie sądziłem,
że jesteście razem. Myślałem, że się nienawidzicie. Nawet się
zastanawiałem, dlaczego w takim razie macie wspólny pokój, ale zawsze
zapominałem o to zapytać.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Jongin spojrzał na swojego zaskoczonego chłopaka z wyrzutem.
-Widzisz? Odrzucasz mnie. - Blondyn zmierzył szatyna obrażonym spojrzeniem. -Tsundere.
-Przynajmniej dzięki temu Kaisoo nigdy się nie wyda, debilu. - Starszy uśmiechnął się przebiegle.
Cały ranek minął im na
wzajemnym śmianiu się, jedzeniu i wspominaniu dobrych czasów. Każdy
jednak czuł na swoich plecach dziwny ciężar przeczucia, że to jedynie
cisza przed burzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz