niedziela, 15 stycznia 2017

32. Kuchnia, parówki, blat

Jak na razie było dziwnie cicho. Suho z rana dostał telefon, że trening został odwołany, a na resztę dnia nie mieli zaplanowanych żadnych zajęć. Było to dziwne, zważając na to, jak okropnie ciężkie były dla nich ostatnie tygodnie. Dziwiło go więc strasznie ta nagła przerwa.
W mediach na szczęście nic o nich nie było, co w sumie nie mogło być zadziwiające. Wytwórnia na pewno nie chciała szału spowodowanego nagłym pojawieniem się Baekhyuna. Sam Suho podejrzewał, że prezes bał się spotkania z byłym podopiecznym. Nie dziwił mu się. Chanyeol o świcie, gdy wszyscy łącznie z Baekiem spali, opowiedział mu wszystko, co spotkało zarówno Baekhyuna, jak i Luhana szmat czasu temu. Do tej pory lider był na siebie wściekły, że nie dał chociażby szansy Baekowi na swoją obronę, ale pod wpływem słów menagera wyrzucił przyjaciela i z dormu i z zespołu. Wiedział jednak, że na wszystko z perspektywy czasu patrzy się zupełnie inaczej i w obecnym położeniu pewnie wykonałoby się inne kroki. Mądry jednak zawsze jest każdy po szkodzie. Miał więc jedynie nadzieję, że Byun mu wybaczy. Nie myślał na razie ani o wytwórni, ani menagerze, ani tym bardziej prezesie, który zapewne już o wszystkim, co tu miało miejsce, został poinformowany. Mimo wszystko w głębi głowy gdzieś pozostawała niepokojąca myśl, co ten wysoko postawiony człowiek zrobi z tym, co się stało, a przede wszystkim -kiedy ktoś się tu zjawi, aby za wszystko ich ukarać.
-Jeszcze nie wstali? -zapytał Chen, siadając obok swojego hyunga przy stole. Postawił przed Suho kubek ze świeżo zaparzoną kawą i uśmiechnął się.
-Hmmm? - Suho został wyrwany ze swoich myśli i spojrzał zaskoczony na kubek. Chwycił go w dłonie -Baekhyun i Chanyeol? Nie, jeszcze nie. Znaczy Chan rano krzątał się po mieszkaniu, był głodny.
-Typowo - skomentował Chen i powitał szerokim uśmiechem wchodzących do kuchni Dyo i wyraźnie zaspanego Kaia. -Dzień dobry.
Jongin mruknął coś niewyraźnie i rzucił się leniwie na wolne krzesło, po czym ułożył swój policzek na blacie stołu. Kyungsoo widząc to westchnął i skomentował to jedynie cicho mówiąc 'wiecznie śpiące dziecko'.
-Rozmawiałeś może z Chanem, Suho? -zapytał Soo, otwierając lodówkę, ale jednocześnie nawet na nią nie zerkając. Skupił wzrok na liderze, na którego nawet w tej chwili spojrzał Kai.
Suho pokiwał głową i wiedząc, do czego zmierza ich kucharz, opowiedział lekko zażenowany o tym, co się tak naprawdę wydarzyło te kilka miesięcy temu. Nie czuł potrzeby ukrywania tego, mimo iż to sprawa Baeka. Zespół miał prawo o wszystkim wiedzieć, a chciał oszczędzić Byunowi mówienia tego wszystkiego.
Wraz z zakończeniem historii, po pomieszczeniu rozległ się dźwięk łamanego drewna. Kyu odrzucił gdzieś na kuchenny blat dużą łyżkę, która nie wiedzieć czemu znalazła się w jego dłoni i tym samym stała się idealnym rozładowywaczem jego złości.
-Nie wierzę. - odezwał się Kyungsoo, patrząc wściekle po całym pomieszczeniu. - Co za....agh!
-Nawet nie wiem jak to skomentować. - szepnął Chen, chowając twarz za dłonią.
-Chuje. - skwitował krótko Jongin.
-Dzień dobry. - Suho już otwierał usta, ale przerwał mu głos Baeka, który właśnie postanowił coś zjeść - O, wcześnie wszyscy wstaliście. -Przeciągnął się niczym rasowy kocur, podrapał leniwie po włosach i podszedł do lodówki. W ciszy, jaka zapanowała w pokoju, wyciągnął parówkę z opakowania i folii, oraz wpakował ją sobie do ust. Wyjął jeszcze jedną na zapas i usiadł na blacie. - Co się tak gapicie...? - zapytał zdziwiony widząc wlepione w siebie spojrzenia. - Mam coś na twarzy? O, połamana łyżka.
-Eee... - Suho chciał coś powiedzieć, ale był zbyt zaskoczony swobodnym zachowaniem chłopaka. W ciągu tych paru tygodni wszyscy zdążyli się przyzwyczaić do cichutkiego, nieśmiałego Byuna, więc teraz dziwnie się czuli widząc go takiego, jakim był kiedyś. Nawet nawyk siadania na kuchennym blacie, co ogółem zawsze irytowało Soo, powrócił.
-Aaa, tak. Sorry za wczoraj. - mówił między kolejnymi gryzami. - Trochę mu się wczoraj oberwało. Należało mu się. -Przełknął to, co miał w buzi i lekko pochylił głowę do dołu. Na jego twarzy zagościł delikatny, ale smutny uśmiech. - Przepraszam, naprawdę mu się należało. Teraz możecie mieć przeze mnie kłopoty... I kolejne w sumie też, bo nie zostawię tak tej sprawy. - Zaśmiał się cicho i uniósł głowę, aby na nich spojrzeć. - Zemszczę się i za mnie i Lu, to mogło też spotkać każdego z was.
-Nie masz za co przepraszać -Suho wstał i podszedł do Baekhyuna. Ku zaskoczeniu młodszego, objął go mocno - To ja cię przepraszam, za to, co zrobiłem. Że to właśnie ja cię wyrzuciłem. Chciałbym cofnąć czas, zawiodłem jako lider.
Baekhyun skamieniał, ale tylko na chwilę. Zaśmiał się i odwzajemnił uścisk.
-Wybaczmy sobie nawzajem, co? -Śmiał się perliście, a wszyscy w pomieszczeniu dopiero teraz odczuli, jak bardzo im tego brakowało.
Przez kolejne kilka minut w pomieszczeniu pojawił się jeszcze Lay i Xiumin wraz z Sehunem, którzy od Chena dowiedzieli się o przeżyciach Baeka i Lu. No w sumie nie licząc Sehuna, on od Xi wiedział mniej więcej wszystko wcześniej.
-Ogółem to dzięki, że przyjęliście mnie do dormu, wiecie, gdy Chan mnie tu przywiózł. Do tej pory w sumie nie mogę uwierzyć, jakim fartem udało mi się zdobyć bilet na backstage i was spotkać. Gdyby nie to, pewnie dalej bym ryczał w mieszkanku, nie wiedząc kim jestem.
-Spoko, w sumie śmiesznie było patrzeć na Byuna-ryczącą kluskę. - skomentował Kai, śmiejąc się - Byłeś zabawny.
-Pfff, nawet wtedy byłem super. - burknął brunet, zakładając ręce na piersi. Uśmiechnął się promiennie, gdy do pomieszczenia wszedł zaspany Chanyeol, który wyraźnie zaskoczony patrzył na zgromadzenie w kuchni. Jego wzrok powędrował na siedzącego na blacie Baeka, który bujał swoimi szczupłymi nogami w powietrzu. Na nogach miał skarpetki w jednorożce, co wyglądało bardzo uroczo. Wyciągał swoje chude ręce w jego kierunku - Channie!
Podszedł do szczęśliwego Byuna i pozwolił się objąć. Widząc jego zachowanie, Chan zdał sobie sprawę, że chyba jego chłopak faktycznie 'do niego wrócił' i jest taki, jak kiedyś. Uśmiechnął się na tą myśl i zamknął oczy, odwzajemniając mocny wbrew pozorom uścisk.
-Czemu śpisz tak długo? - Oho, królowa Byun wróciła. - Leniu, nawet ja wcześniej wstałem. JA - podkreślił, odsuwając go od siebie. Machał mu palcem przed twarzą w geście reprymendy. - Oj, ja się za ciebie i twój tryb życia chyba wezmę, kolego.
Chanyeol westchnął, ale się zaśmiał i pocałował swojego chłopaka w nos, na co ten z początku zaskoczony zrobił zeza, ale potem zachichotał i poczochrał wyższego po włosach. Dzięki blatowi, na którym Baek siedział, ich twarze były niemalże na tej samej wysokości. Starszy złączył ich usta w krótkim, słodkim pocałunku, cały czas patrząc młodszemu w oczy.
-Za dużo cukru. -jęknął Jongin, symulując wymioty.
-Och, zamknij się. - Kyungsoo przewrócił oczami na jego słowa - Powinieneś się cieszyć razem z nimi...
-O, w sumie jak miałem amnezję. - Zaczął Baek, patrząc na Jongina i Soo - nawet nie sądziłem, że jesteście razem. Myślałem, że się nienawidzicie. Nawet się zastanawiałem, dlaczego w takim razie macie wspólny pokój, ale zawsze zapominałem o to zapytać.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Jongin spojrzał na swojego zaskoczonego chłopaka z wyrzutem.
-Widzisz? Odrzucasz mnie. - Blondyn zmierzył szatyna obrażonym spojrzeniem. -Tsundere.
-Przynajmniej dzięki temu Kaisoo nigdy się nie wyda, debilu. - Starszy uśmiechnął się przebiegle.
Cały ranek minął im na wzajemnym śmianiu się, jedzeniu i wspominaniu dobrych czasów. Każdy jednak czuł na swoich plecach dziwny ciężar przeczucia, że to jedynie cisza przed burzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz