niedziela, 15 stycznia 2017

18. Lubię ich

Wszyscy znajdujący się w salonie, rozłożeni byli na kanapach i nie wyglądali na zbyt szczęśliwych tym, że już ranek. Jedynie z kuchni słychać było, jak ktoś je i patrząc po frekwencji w dużym pokoju, jadł właśnie Xiumin, co nie było zbytnio dziwne. W pomieszczeniu brakowało jeszcze Sehuna i Luhana, ale można było się domyślić po szumie, że właśnie biorą prysznic, ewentualnie jeden z nich, a drugi po prostu się szykuje, aby wyglądać jak człowiek, a nie zombie.
Reszta miała ładnie mówiąc wywalone na to, co się wokół nich dzieje i albo mieli zamknięte oczy, albo tępo wgapiali się w telewizor, gdzie leciał jeden z programów z ich udziałem. Przez to, że kanapy ustawione były tyłem do schodów, nie zauważyli nawet, że ktoś nowy przyszedł. Łaskawie otworzyli oczy i odwrócili się w stronę Baekhyuna i Chanyeola, gdy wyższy znacząco, dość głośno chrząknął.
Mimo, że patrzyli na nich z zaciekawieniem, to ich wzrok nadal pozostawał śpiący, ale co się dziwić, skoro teraz mają dość pracowity okres wypełniony treningami, koncertami i spotkaniami z fanami.
-J...jestem Baekhyun! - pisnął niski szatyn, zaciskając oczy i zniżając głowę. Liczył, że przełamie tym pierwsze lody i ograniczenia, jakie sobie wewnętrznie stawiał, ale nadal czuł się bardzo niespokojny.
-Przecież wiemy. - powiedział Chen, unosząc brew.
Baekhyun speszył się i delikatnie przesunął za plecy Chanyeola, czując, że wkracza na nowy poziom zażenowania. Logiczne, że go znają, a teraz wyszedł na kompletnego idiotę. Chan spojrzał na Chena karcąco, na co ten zakłopotany wzruszył ramionami.
Lay powoli wstał z kanapy i podszedł do dwójki stojącej przy schodach.
-Miło mi ciebie poznać, jestem Lay. - Uśmiechnął się miło, mimo tego, że jego twarz wyglądała na nieobecną. Wyciągnął dłoń w stronę młodszego od siebie chłopaka. Ten spojrzał na niego z dołu z dużym rumieńcem na twarzy, ale po chwili zaskoczenia uśmiechnął się, ukazując swoje białe ząbki i uścisnął jego dłoń.
Chanyeol widząc to, spojrzał Layowi w oczy i wyszeptał do niego nieme 'dziękuję'. Lay dał znak oczami, że nie ma za co i osunął się z powrotem na miękkie poduszki. Chanyeol był mu bardzo wdzięczny i w tej chwili dziękował mu w duchu za to, że jest nieco...inny, a w swoim dziwnym rozumowaniu domyślił się, że należy traktować Baeka teraz trochę inaczej. Może niektórym wydaje się na odwrót, ale Lay naprawdę był bardzo inteligentny mimo wiecznego bujania w obłokach i jak to dużo osób określa 'przyćpanego wzroku'. Ich wytwórnia miała nawet kiedyś przez to problemy, bo wyższe szczeble zaczęły się interesować tym, czy jeden z członków EXO nazywany potocznie jednorożcem jest całkowicie czysty. Śledztwo jednak niczego nie dowiodło, bo Yixing autentycznie nic nie brał, miał tylko taką osobowość.
Baekhyun poczuł się nieco pewniej, ale nadal doskwierały mu spojrzenia pięciu osób wbite prosto w niego. Lay w końcu zaprzestał obserwacji i zamknął oczy, stwierdzając, że może polegać tylko i wyłącznie na swoim słuchu bo nie musi przecież oglądać tego wszystkiego.
Z kuchni mlaskając wyszedł Xiumin i zatrzymał się. Po chwili na jego twarz wpłynął szeroki uśmiech i nie przejmując się tym, że w budzi ma jeszcze jedzenie, uścisnął Baeka, zanim ten zdążył cokolwiek zrobić i zaczął go witać.
-Baek! No w końcu wstałeś. - Śmiał się, przeżuwając to, co miał w buzi. - Nie chcieliśmy was budzić, no ale jednak trochę wam się przysnęło.
Baekhyun pokiwał głową, odwzajemniając uśmiech i czując się coraz swobodniej.
-Macie tu bardzo wygodne łóżka. - odpowiedział, chcąc podtrzymać konwersację. - Nie mogłem się obudzić.
Chanyeol uśmiechnął się pod nosem, co zauważył Kai i spojrzał na niego, co chwila unosząc brwi do góry. Następnie uniósł lekko głowę i wskazał nią na Baeka, patrząc Chanyeolowi w oczy. Potem wykonał kciukiem i palcem wskazującym u jednej dłoni kółko, a u drugiej wyciągnął palec wskazujący, który do tego kółka wsunął. Spojrzał na Chanyeola pytająco. Ten patrzył na niego jak na idiotę, marszcząc przy tym brwi. Czy on nawet w takiej sytuacji musiał myśleć tylko o jednym?
Yeol zaprzeczył ruchem głowy i pokazał mu, aby ten się po prostu w swoją głowę jebnął. Kyungsoo widząc to, że Chanyeol za pomocą mimiki twarzy rozmawia z Kaiem, spojrzał na blondyna i widząc co robi, walnął go poduszką po głowie.
-Kai, możesz choć czasem ogarnąć dupę?! - syknął mu do ucha, chwytając jego ręce tak, aby leżały daleko od siebie. Właściwie to na jednej z nich usiadł, co spotkało się ze stęknięciem Kaia.
-Auu... Kyu...!
Dyo spojrzał na niego ostro.
-Jeśli wyskoczysz mi znowu z tekstem, że przytyłem, albo mam zacząć chodzić na siłownię, albo ograniczyć czekoladę, albo uprawiać więcej seksu, aby schudnąć, to daruj sobie już na starcie. - warknął nadal cicho. - Ostrzegam, że podłoga w nocy jest dość chłodna, ale ty już powinieneś to wiedzieć.
Kai przewrócił oczami słysząc stałą groźbę spania na podłodze, ale postanowił siedzieć już cicho, wiedząc, że jest to możliwe, o czym się przekonał na własnej skórze.
Unieśli obydwoje wzrok, spotykając zdziwione spojrzenie Baekhyuna skierowane prosto na nich.
-Jestem Dyo Kyungsoo. - Uśmiechnął się Kyu, machając mu. - Ten idiota to Kim Jongin aka Kai.
Baekhyun skinął głową. Następnie przedstawił się ten o wyglądzie dinozaura, czyli Chen, a wyglądający jak wiewiórka to Xiumin. Brunet siedzący do tej pory cicho to Suho, lider całego EXO. W międzyczasie w pokoju pojawili się rozpromienieni Sehun i Luhan, których Baek już pamiętał. W sumie to tylko Luhan był rozpromieniony, bo zdaniem Baeka Sehun wyglądał na obojętnego wszystkim, co się wokół niego dzieje. Wiedział jednak z opowieści Lu, że nie jest to prawda i w rzeczywistości jest on bardzo wrażliwy i dość często zdarza mu się uśmiechać.
Baekhyunowi udało się już zapamiętać wszystkich i zaczęły się luźne rozmowy, mające wprowadzić Baeka lekko do ich życia. Dowiedział się, że dostali od wytwórni cały tydzień wolny, aby zregenerować siły po kilku koncertach i wielu godzinach prób. Następnie po tygodniu miały zacząć się przygotowania do ich nowej choreografii. Telefon, że mają wolne, dostał dopiero dziś rano Suho, gdy mieli już się szykować do wyjścia na trening i chcieli ich obudzić.
Baekhyun nie zaczynał tematu swojego odejścia z zespołu, ani nikt inny nie chciał go na razie poruszać i niszczyć dobrej atmosfery. Luhan co chwila zerkał na Chanyeola, aż ten w końcu to zauważył i posłusznie wyszedł ze starszym z pokoju, przepraszając na chwilę resztę.
Baekhyun wyglądał na zawiedzionego odejściem od niego Chanyeola choć na chwilę, ale pokiwał posłusznie głową, że się zgadza, gdy Chan zapewnił, że zaraz do niego wróci.
-Co się właściwie wczoraj stało? - zapytał poważnie Luhan szeptem, stojąc w korytarzu.
Chanyeol wypuścił głośno powietrze i odwrócił wzrok.
-Jakiś dwóch pachołków chciało wejść do jego mieszkania. Pff... wejść to za łagodne określenie. Byliby w stanie wywalić drzwi. Był im winny hajs. Oddałem im go i odjechali. Teraz trochę jestem spłukany, przynajmniej dopóki nie dostaniemy pieniędzy za koncerty.
-Za co chcieli te pieniądze? - zapytał zaskoczony Luhan, patrząc uważnie na twarz młodszego, ale wyższego od niego chłopaka.
-Narkotyki.
-Słucham?! - krzyknął, przez co w salonie, który znajdował się tuż obok, zapanowała cisza.
Chanyeol wychylił się zza rogu i zapewnił, że wszystko jest okay. Baekhyun jednak patrzył na niego zaniepokojony. Chanyeol puścił mu oczko z uśmiechem, aby go uspokoić, na co ten uśmiechnął się słodko mrużąc oczy.
-Ciszej... - warknął szeptem Chanyeol. - Zabrałem go tu, gdyby nie pamiętał jeszcze o czymś tego pokroju.
-To dlatego wygląda tak, jak wygląda? - zapytał Luhan ze zgrozą wymalowaną na twarzy.
-Pewnie tak, a śpiączka jeszcze dołożyła swoje trzy grosze. - Oparł się o ścianę, a jedną nogę zgiął w kolanie. Patrzyli na siebie dłuższą chwilę bez słowa.
-Co zamierzamy teraz w ogóle robić, Chanyeol? - zapytał.
-Chcę, aby Baek czuł się tu komfortowo. Powoli zaczyna kojarzyć niektóre fakty, ale wiem, że to pewnie zajmie więcej czasu. Niech na razie sytuacja się uspokoi.
-Rób jak uważasz, ale pamiętaj, że nikt nie może zobaczyć was razem. - powiedział Luhan i pokręcił głową. - Zdjęcia zaraz rozejdą się w internecie, SM się dowie, nasz menager również. Będziemy mieć problem, a SM każe nam go stąd wyrzucić. Jestem za tym, aby on tutaj był i prędzej, czy później pewnie i ja bym go tu zaprosił, ale to może się odbić na nas Chanyeol, a nie pozwolę, aby innych członków spotkały konsekwencje, rozumiesz mnie? Pomogę ci, ale musimy być ostrożni ze wszystkim.
-Dziękuję hyung. - Przytaknął - Dziękuję ci za pomoc, gdyby nie ty, nigdy nie dowiedziałbym się, co się z nim działo... zachowałem się wtedy jak idiota po koncercie.
-Nie zaczynajmy tego tematu. Liczy się tu i teraz. - odpowiedział - Więc jak na razie niech Baekhyun się oswoi i pomożemy mu przypomnieć sobie cokolwiek. Potem musimy poważnie porozmawiać, Chanyeol. Na osobności.
-Dlaczego nie teraz? - Uniósł brwi. Słowa wypowiedziane z ust Luhana tak poważnym głosem były dla niego bardzo ciekawe.
-Ponieważ tak mówię. - Zakończył rozmowę Xi, tonem nie wnoszącym sprzeciwu. Chanyeol gdyby nie znał Luhana, stwierdziłby, że to mała, słodka laleczka, jednak to tylko przykrywka od jego władczej i silnej osobowości.
Obydwaj wrócili do salonu i dołączyli do wesołej rozmowy.
Yeol usiadł obok Baeka i lekko go objął.
-I jak? - zapytał go na ucho, obserwując gadającą zgraję.
-Wiesz co? Lubię ich. - Baek wyszczerzył ząbki, patrząc mu w oczy. - To bardzo mili ludzie. Cieszę się, że byłem członkiem właśnie tego zespołu.
Chanyeol ucieszony tymi słowami wzmocnił uścisk. Nie udzielali się już zbytnio, tylko przysłuchiwali wszystkiemu. Po dłuższym czasie postanowili włączyć EXO Showtime, gdzie Baek śmiał się perliście z wypowiedzi ich wszystkich i ze skupieniem obserwował samego siebie, nie mogąc uwierzyć, że właśnie takim człowiekiem był.
Wesołym, energicznym, po prostu szczęśliwym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz