-Ruszcie się! Czemu
zawsze muszę was pilnować?! Jak dzieci! -krzyczał Suho na cały dorm,
patrząc na biegających po pomieszczeniach członków zespołu. -Nigdy się
nie zmienicie!
-Widział ktoś moje skarpetki?! -wrzasnął Baekhyun, wbiegając po schodach. -Chen! Ty na pewno je wziąłeś!
-Nic nie brałem!
-Kto pobrudził mi moje buty?
-Kai wyciągnij tę jebaną rękę spod mojej koszulki!
-Hyung, głodny jestem!
-Xiumiiiin, daj mi chociaż gryza!
-On mnie bije!
-Sehun, załóż te gacie!
Suho stał na środku
salonu, słuchając tych wszystkich wrzasków i patrząc na przemieszczające
się między korytarzami zabiegane postacie, z kamienną mimiką twarzy.
Zastanawiał się, kiedy tak naprawdę skończy mu się cierpliwość... albo
kiedy reszta jego zespołu dorośnie choć troszkę. Jedynie Lay grzecznie
siedział za jego plecami i bujał się na boki, patrząc w sufit... ale to
Lay.
-Dobra, albo widzę was
tutaj za minutę, albo od dzisiaj EXO będzie miało jednego członka,
którym będę ja! -Lider nie wytrzymał i zacisnął pięści, a jego żyłka na
czole niebezpiecznie zapulsowała. -Macie 60 sekund i wychodzę bez was! I
od dzisiaj EXO zmieni nazwę na SUHOMADOŚĆDZIECIAKÓW albo cokolwiek
innego, jasne?!
Chanyeol zszedł na dół z
wielkim uśmiechem, ciągnąc za sobą Baekhyuna, który w dalszym ciągu
dyskutował na odległość z Chenem na temat zaginionych skarpetek. Kolejno
w ciągu minuty przed Suho stanął rządek chłopaków, którzy w tej chwili
przypominali kurczaczki, czekające na rozkaz do wymarszu od swojej
mamusi.
-8 osób...8 osób! -powiedział Suho, zakładając rękę na rękę. -Kogo brakuje?
Wszyscy rozejrzeli się
po sobie z zaciekawienem, aż w końcu Chen powstrzymując śmiech, wskazał
na leżącego na sofie Laya, który zdążył przysnąć.
Suho pokrecił zrezygnowany głową, odkleił od siebie Chanyeola i Baekhyuna, poprawił Sehunowi koszulę i obudził Laya.
-Wychodzimy.
***
-Wow, chyba po raz pierwszy się denerwuję aż tak -stwierdził Chen, masując sobie kark.
Wszyscy pokiwali
głowami, siedząc na przeciwko siebie w dużej garderobie o jasnych
ścianach i mnóstwem świateł dookoła. Ich miny już nie były tak
szczęśliwe przez zebrany stres. Można by pomyśleć, że to głupie, skoro
mają już tyle lat doświadczenia na scenie za sobą, jednak wiedzieli, że
oczy całego kraju i zagranicznych fanów będą skupione na nich i na tym,
czy ich występ będzie lepszy, niż pod opieką poprzedniej wytwórni.
-Chłopaki, jeśli nie
pomylimy kroków, nie zgubimy butów i Sehun nie zacznie fałszować -będzie
dobrze! -Uśmiechnął się Baekhyun, i wstał, rozkładając ręce na boki.
-We are one i te sprawy!
-Milutki -prychnął Sehun
i spojrzał z wyrzutem na duszącego się ze śmiechu Lu. Ten rozłożył ręce
przepraszająco, natomiast Kai nawet nie starał się powstrzymać i
specjalnie śmiał się jeszcze głośniej, przez co oberwał z łokcia w
brzuch od swojej sówki.
-Dobra, zaraz wchodzimy -oznajmił Suho i wstał, aby skierować się do mężczyzny, zajmującego się organizajcą całego wydarzenia.
Chanyeol wykorzystał
okazję i chwycił Baeka za rękę i szybko poprowadził go w stronę osobnego
pomieszczenia aka przechowywalni wszystkiego, co niepotrzebne. Yeol
zapalił światło i zamknął za nimi drzwi z milutkim uśmiechem na ustach.
-Co ty robisz? -zaśmiał
się lekko Baekhyun, aby następnie dać się pocałować wyższemu. Chan objął
niższego jedną ręką, przyciągając go tym samym do siebie jeszcze
bliżej. Tkwili w tej pozycji dłuższą chwilę, chłonąc swoje wzajemne
ciepło i rozkoszując się swoim dotykiem. Prawda jest taka, że wzajemne
czułości po prostu nigdy im się nie znudzą. To jest po prostu
niemożliwe.
-Musimy iść -Baekhyun
oderwał się od swojego partnera z niechęcią i oparł ich czoła o siebie.
Ich palce splótł ze sobą. Zawsze śmieszyła go ta różnica, między
wielkością dużych dłoni Yeola i jego drobniejszych i zdecydowanie
mniejszych. -Suho się wkurzy. Zły Suho, to trochę straszny Suho.
-Ukradkiem dotknął jeszcze opuszkami palców naszyjnika, znajdującego się
na szyi Yeola, z dwoma literkami B i C. Uśmiechnął się w swoich myślach
na wspomnienie awantury, jaka się działa w dormie, gdy Chan dowiedział
się, że Baek po cichu się wymknął, aby zakupić dla niego właśnie ten
przedmiot.
-Cieszę się, że to
wszystko się tak skończyło... że znowu będziemy razem na scenie -szepnął
Yeol, ignorując słowa Baekhyuna i gładząc sterczącą czuprynę swojej
kluski.
-Oj, robisz się
strasznie ckliwy, bejbe -Baekhyun zaśmiał się i pocałował go w nos, na
co Yeol wyszczerzył wesoło usta. -Kocham cię, Yoda.
Na to wyznanie Chan nie mógł się powstrzymać i dotknął warg Byuna swoimi odpowiedniczkami na jeszcze krótką chwilę.
-Chodź, barbie.
Wyszli szybko z pokoju i
pobiegli w stronę wejścia na scenę, gdzie na korytarzu wtopili się w
resztę członków. Nikt się chyba nie zorientował, że ich nie było, więc
Suho nie zabije ich jeszcze.
Gdy wkroczyli na
podwyższenie, dosłownie ogłuszyły ich piski i krzyki fanek, które od
kilku już miesięcy czekały na powrót ukochanego zespołu w innej
odsłonie. Chłopcy ustawili się na swoich miejscach, starając się
opanować wzruszenie, jakie nimi zawładnęło. Stali kilkanaście sekund w
bezruchu, obserwując tłum na dole i czekając na muzykę. Dopiero, gdy ta
rozbrzmiała, cały stres opuścił ich w oka mgnieniu i rozpoczęli to, co
umieją najlepiej i to co kochają. Zdecydowanie mogli stwierdzić, że ten
występ był inny niż wszystkie. Towarzyszyły im dziwne emocje, których
dokładnie nie umieli nazwać, ale były silne i naprawdę pozytywne. Czuli
się jak ryba w wodzie i zanim się obejrzeli, stali już spoceni i
zdyszani, odwróceni w stronę fanów.
-Chcielibyśmy...
chcielibyśmy naprawdę podziękować -zabrał głos Suho, jako lider.
Przełknął ślinę, przez chwilę nie wiedząc, co chce powiedzieć dalej.
Spojrzał na swoich przyjaciół i uśmiechnął się. -Nie wiecie, jak bardzo
brakowało nam występów dla was. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie podczas
wszystkich wydarzeń, które miały miejsce dookoła nas w ciągu tych
miesięcy. Saranghae!
Członkowie rozpoczęli
swoje pojedyncze przemówienia, lub jak w przypadku Chena i Jongina luźne
żarty i rozmowy. Baekhyun słuchał tego wszystkiego z uwagą, ale i
stanął trochę bliżej Chanyeola i złapał go za dłoń, gdy nadszedł czas,
aby on zabrał głos.
-Co miało miejsce rok
temu, doskonale wiecie. Jednak nie chcę, aby ktokolwiek, kiedykolwiek
jeszcze patrzył na mnie przez pryzmat tamtych kłamstw. Dziękuję za
wsparcie, bo wiem, że wiele osób mimo tego wszystkiego, stało za mną
murem. Kocham was wszystkich razem i kocham EXO. To cudowni ludzie, więc
dajcie nam dużo miłości i czekajcie na nasze kolejne płyty!
Chanyeol przyłożył mikrofon do ust i zastanowił się poważnie, co tak naprawdę chciałby powiedzieć.
-Eee... no w sumie
wszyscy już wszystko powiedzieli. To nie fair, że jestem ostatni
-westchnął, a po publice rozniósł się śmiech. -Jestem szczęśliwy, że
mogę tu znowu stać, i że nasz kochany bekon znowu może dla nas
fałszować, prawda? -Skierował mikrofon w stronę publiki, która krzykiem
zgodziła się z jego słowami. Baekhyun tylko udał, że bije go po głowie,
ale w końcu zaczęli się bawić i żartować.
Hyun wesoło podskakując,
skierował się na przód sceny i po prostu usiadł na jej końcu,
opuszczając swoje nogi w dół. W jego ślady z entuzjazmem poszła reszta
EXO i usiedli obok niego. Yeol oparł głowę o tą baekową i uśmiechnął
się, patrząc na fanów, błyski fleszy i tysiące lightsticków. Widok był
zdecydowanie niesamowity i sprawiał, że wszyscy przyjaciele zerkali cały
czas na siebie z ciepłymi uśmiechami.
-Czasami zamykam drzwi i pogrążam się w myślach o sobie na scenie... -zanucił Kyungsoo do mikrofonu, a reszta podchwyciła jego pomysł i kontynuowała wspólnie utwór Promise
a'capella, który dla nich wszystkich będzie zawsze tym najbardziej
emocjonalnym, z którym każdy się w jakiś sposób identyfikuje.
-Chcę zatrzymać cię przy sobie i prosić, byś nie odszedł.
-Ale chcę żyć i oddychać.
-Wyjdę jeszcze raz na scenę.
- Obiecuję ci, nie zawiodę cię.
-Obiecuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz