niedziela, 15 stycznia 2017

37. Debiut!

-Ruszcie się! Czemu zawsze muszę was pilnować?! Jak dzieci! -krzyczał Suho na cały dorm, patrząc na biegających po pomieszczeniach członków zespołu. -Nigdy się nie zmienicie!
-Widział ktoś moje skarpetki?! -wrzasnął Baekhyun, wbiegając po schodach. -Chen! Ty na pewno je wziąłeś!
-Nic nie brałem!
-Kto pobrudził mi moje buty?
-Kai wyciągnij tę jebaną rękę spod mojej koszulki!
-Hyung, głodny jestem!
-Xiumiiiin, daj mi chociaż gryza!
-On mnie bije!
-Sehun, załóż te gacie!
Suho stał na środku salonu, słuchając tych wszystkich wrzasków i patrząc na przemieszczające się między korytarzami zabiegane postacie, z kamienną mimiką twarzy. Zastanawiał się, kiedy tak naprawdę skończy mu się cierpliwość... albo kiedy reszta jego zespołu dorośnie choć troszkę. Jedynie Lay grzecznie siedział za jego plecami i bujał się na boki, patrząc w sufit... ale to Lay.
-Dobra, albo widzę was tutaj za minutę, albo od dzisiaj EXO będzie miało jednego członka, którym będę ja! -Lider nie wytrzymał i zacisnął pięści, a jego żyłka na czole niebezpiecznie zapulsowała. -Macie 60 sekund i wychodzę bez was! I od dzisiaj EXO zmieni nazwę na SUHOMADOŚĆDZIECIAKÓW albo cokolwiek innego, jasne?!
Chanyeol zszedł na dół z wielkim uśmiechem, ciągnąc za sobą Baekhyuna, który w dalszym ciągu dyskutował na odległość z Chenem na temat zaginionych skarpetek. Kolejno w ciągu minuty przed Suho stanął rządek chłopaków, którzy w tej chwili przypominali kurczaczki, czekające na rozkaz do wymarszu od swojej mamusi.
-8 osób...8 osób! -powiedział Suho, zakładając rękę na rękę. -Kogo brakuje?
Wszyscy rozejrzeli się po sobie z zaciekawienem, aż w końcu Chen powstrzymując śmiech, wskazał na leżącego na sofie Laya, który zdążył przysnąć.
Suho pokrecił zrezygnowany głową, odkleił od siebie Chanyeola i Baekhyuna, poprawił Sehunowi koszulę i obudził Laya.
-Wychodzimy.
***
-Wow, chyba po raz pierwszy się denerwuję aż tak -stwierdził Chen, masując sobie kark.
Wszyscy pokiwali głowami, siedząc na przeciwko siebie w dużej garderobie o jasnych ścianach i mnóstwem świateł dookoła. Ich miny już nie były tak szczęśliwe przez zebrany stres. Można by pomyśleć, że to głupie, skoro mają już tyle lat doświadczenia na scenie za sobą, jednak wiedzieli, że oczy całego kraju i zagranicznych fanów będą skupione na nich i na tym, czy ich występ będzie lepszy, niż pod opieką poprzedniej wytwórni.
-Chłopaki, jeśli nie pomylimy kroków, nie zgubimy butów i Sehun nie zacznie fałszować -będzie dobrze! -Uśmiechnął się Baekhyun, i wstał, rozkładając ręce na boki. -We are one i te sprawy!
-Milutki -prychnął Sehun i spojrzał z wyrzutem na duszącego się ze śmiechu Lu. Ten rozłożył ręce przepraszająco, natomiast Kai nawet nie starał się powstrzymać i specjalnie śmiał się jeszcze głośniej, przez co oberwał z łokcia w brzuch od swojej sówki.
-Dobra, zaraz wchodzimy -oznajmił Suho i wstał, aby skierować się do mężczyzny, zajmującego się organizajcą całego wydarzenia.
Chanyeol wykorzystał okazję i chwycił Baeka za rękę i szybko poprowadził go w stronę osobnego pomieszczenia aka przechowywalni wszystkiego, co niepotrzebne. Yeol zapalił światło i zamknął za nimi drzwi z milutkim uśmiechem na ustach.
-Co ty robisz? -zaśmiał się lekko Baekhyun, aby następnie dać się pocałować wyższemu. Chan objął niższego jedną ręką, przyciągając go tym samym do siebie jeszcze bliżej. Tkwili w tej pozycji dłuższą chwilę, chłonąc swoje wzajemne ciepło i rozkoszując się swoim dotykiem. Prawda jest taka, że wzajemne czułości po prostu nigdy im się nie znudzą. To jest po prostu niemożliwe.
-Musimy iść -Baekhyun oderwał się od swojego partnera z niechęcią i oparł ich czoła o siebie. Ich palce splótł ze sobą. Zawsze śmieszyła go ta różnica, między wielkością dużych dłoni Yeola i jego drobniejszych i zdecydowanie mniejszych. -Suho się wkurzy. Zły Suho, to trochę straszny Suho. -Ukradkiem dotknął jeszcze opuszkami palców naszyjnika, znajdującego się na szyi Yeola, z dwoma literkami B i C. Uśmiechnął się w swoich myślach na wspomnienie awantury, jaka się działa w dormie, gdy Chan dowiedział się, że Baek po cichu się wymknął, aby zakupić dla niego właśnie ten przedmiot.
-Cieszę się, że to wszystko się tak skończyło... że znowu będziemy razem na scenie -szepnął Yeol, ignorując słowa Baekhyuna i gładząc sterczącą czuprynę swojej kluski.
-Oj, robisz się strasznie ckliwy, bejbe -Baekhyun zaśmiał się i pocałował go w nos, na co Yeol wyszczerzył wesoło usta. -Kocham cię, Yoda.
Na to wyznanie Chan nie mógł się powstrzymać i dotknął warg Byuna swoimi odpowiedniczkami na jeszcze krótką chwilę.
-Chodź, barbie.
Wyszli szybko z pokoju i pobiegli w stronę wejścia na scenę, gdzie na korytarzu wtopili się w resztę członków. Nikt się chyba nie zorientował, że ich nie było, więc Suho nie zabije ich jeszcze.
Gdy wkroczyli na podwyższenie, dosłownie ogłuszyły ich piski i krzyki fanek, które od kilku już miesięcy czekały na powrót ukochanego zespołu w innej odsłonie. Chłopcy ustawili się na swoich miejscach, starając się opanować wzruszenie, jakie nimi zawładnęło. Stali kilkanaście sekund w bezruchu, obserwując tłum na dole i czekając na muzykę. Dopiero, gdy ta rozbrzmiała, cały stres opuścił ich w oka mgnieniu i rozpoczęli to, co umieją najlepiej i to co kochają. Zdecydowanie mogli stwierdzić, że ten występ był inny niż wszystkie. Towarzyszyły im dziwne emocje, których dokładnie nie umieli nazwać, ale były silne i naprawdę pozytywne. Czuli się jak ryba w wodzie i zanim się obejrzeli, stali już spoceni i zdyszani, odwróceni w stronę fanów.
-Chcielibyśmy... chcielibyśmy naprawdę podziękować -zabrał głos Suho, jako lider. Przełknął ślinę, przez chwilę nie wiedząc, co chce powiedzieć dalej. Spojrzał na swoich przyjaciół i uśmiechnął się. -Nie wiecie, jak bardzo brakowało nam występów dla was. Jesteśmy wdzięczni za wsparcie podczas wszystkich wydarzeń, które miały miejsce dookoła nas w ciągu tych miesięcy. Saranghae!
Członkowie rozpoczęli swoje pojedyncze przemówienia, lub jak w przypadku Chena i Jongina luźne żarty i rozmowy. Baekhyun słuchał tego wszystkiego z uwagą, ale i stanął trochę bliżej Chanyeola i złapał go za dłoń, gdy nadszedł czas, aby on zabrał głos.
-Co miało miejsce rok temu, doskonale wiecie. Jednak nie chcę, aby ktokolwiek, kiedykolwiek jeszcze patrzył na mnie przez pryzmat tamtych kłamstw. Dziękuję za wsparcie, bo wiem, że wiele osób mimo tego wszystkiego, stało za mną murem. Kocham was wszystkich razem i kocham EXO. To cudowni ludzie, więc dajcie nam dużo miłości i czekajcie na nasze kolejne płyty!
Chanyeol przyłożył mikrofon do ust i zastanowił się poważnie, co tak naprawdę chciałby powiedzieć.
-Eee... no w sumie wszyscy już wszystko powiedzieli. To nie fair, że jestem ostatni -westchnął, a po publice rozniósł się śmiech. -Jestem szczęśliwy, że mogę tu znowu stać, i że nasz kochany bekon znowu może dla nas fałszować, prawda? -Skierował mikrofon w stronę publiki, która krzykiem zgodziła się z jego słowami. Baekhyun tylko udał, że bije go po głowie, ale w końcu zaczęli się bawić i żartować.
Hyun wesoło podskakując, skierował się na przód sceny i po prostu usiadł na jej końcu, opuszczając swoje nogi w dół. W jego ślady z entuzjazmem poszła reszta EXO i usiedli obok niego. Yeol oparł głowę o tą baekową i uśmiechnął się, patrząc na fanów, błyski fleszy i tysiące lightsticków. Widok był zdecydowanie niesamowity i sprawiał, że wszyscy przyjaciele zerkali cały czas na siebie z ciepłymi uśmiechami.
-Czasami zamykam drzwi i pogrążam się w myślach o sobie na scenie... -zanucił Kyungsoo do mikrofonu, a reszta podchwyciła jego pomysł i kontynuowała wspólnie utwór Promise a'capella, który dla nich wszystkich będzie zawsze tym najbardziej emocjonalnym, z którym każdy się w jakiś sposób identyfikuje.
-Chcę zatrzymać cię przy sobie i prosić, byś nie odszedł.
-Ale chcę żyć i oddychać.
-Wyjdę jeszcze raz na scenę.
- Obiecuję ci, nie zawiodę cię.
-Obiecuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Tak więc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz