niedziela, 11 listopada 2018

24. Idiotycznie idealny dzień 768

Luhan... spokojnie, na pewno wszystko będzie dobrze i-
Co będzie dobrze?! Luhan krzyknął na całe gardło, nie hamując już łez, które jedna po drugiej skapywały na marmurową posadzkę i jego jasny garnitur, który Sehun sprezentował mu na ten ważny dzień. Co do cholery ma być dobrze?!
Na pewno zaraz przyjadą... Znasz ich... To idioci... Kyungsoo starał się uspokoić przyjaciela, podczas gdy Baekhyun z wyjątkowo poważną jak na siebie miną, starał się dodzwonić do Chanyeola po raz setny.
Lu? Wszystko w porządku? Dlaczego jeszcze się nie zaczęło? Do pomieszczenia weszła pani Oh, ubrana w Liliową suknię. Na rękach trzymała malutkiego Junsu, który słodko spał, nie zdając sobie sprawy, że jego ojciec właśnie przeżywa jedne z najgorszych chwil w jego życiu. Kobieta zaniepokojona wyglądem przyszłego zięcia, ułożyła dziecko w ramionach Dyo, aby następnie od razu objąć zrozpaczonego blondyna.
Dlaczego on mi to robi...? załkał Han, wtulając się w matkę mężczyzny, który dziś postanowił nie przyjechać na swój własny ślub.
Kobieta od razu zrozumiała, co najprawdopodobniej się stało. Dlaczego goście czekają już dłuższy czas, zastanawiając się, dlaczego na ołtarzu nie stoi jeszcze młoda para. Dlaczego Luhan i Sehun nie składają sobie małżeńskiej przysięgi, przyrzekając sobie wzajemną miłość i wierność.
Halo? Chanyeol?! Usłyszeli podniesiony głos Baekhyuna, któremu właśnie udało się w końcu dodzwonić do swojego męża. Możesz mi, kurwa, powiedzieć dlaczego was tu do kurwy nie ma, wy popierdoleńcy?!
Wszyscy znajdujący się w pomieszczeniu zszokowani unieśli brwi, widząc po raz pierwszy Baekhyuna tak wściekłego. Słyszeć w jego ustach takie słowa również było wyjątkowe, a Luhan poczuł drobne szczęście, że przyjaciel był tak wściekły z powodu jego nieszczęścia. Baekhyun, ten wiecznie wesoły i słodki Baekhyun, był tak zły, ponieważ po prostu pragnął, aby ten dzień był idealny, a trójka debili oczywiście musiała to zniszczyć już na starcie.
Baekhyun otworzył ze zdziwienia usta, słuchając odpowiedzi swojego rozmówcy, a jego mina powoli zrzedła.
Tak, tak... Dam znaleźne... Oczywiście... powiedział po dłuższej chwili wgapiania się tępo w ścianę. Skontaktuję się z panią później, dobrze... Do widzenia. Rozłączył się i przez chwilę patrzył smutnym wzrokiem na pana młodego. Chanyeol zgubił telefon...
Jongin dalej nie odbiera? Luhan spojrzał błagalnie na Kyungsoo, który siedział na miękkiej pufie, w kolorze tak jasnym jak ściany w niewielkim pokoju. Kołysał małego chłopczyka, który zdążył się obudzić przez krzyk Baekhyuna.
Przed chwilą dzwoniłem, dalej cisza. - odpowiedział smutno.
Coś musiało się stać. Naprawdę by cię nie porzucił w dniu ślubu, Lulu. Matka poszukiwanego objęła Luhana raz jeszcze, chcąc tym samym dodać mu otuchy. Znam go i wiem, że chciał tego ślubu. Tylko chyba to, że coś mogło się stać, martwi mnie najbardziej...
Luhan na jej słowa poczuł ogromny ból w sercu, a do jego oczu napłynęły kolejne łzy. Teraz po prostu się bał. Zresztą nie tylko on. Baekhyun i Dyo również mieli zmartwione miny, a myślami najprawdopodobniej byli daleko stąd, martwiąc się o całą trójkę, która zaginęła.
A co jeśli mieli jakiś wypadek? Baekhyun na głos zadał pytanie, które krążyło wszystkim po głowie. Nie tylko oczy Luhana były już czerwone. Co jeśli nigdy już nie zobaczymy tych kretynów? Mój Channie...
Momentalnie przez ciche skrzypienie odwrócili się w stronę drzwi, które prowadziły na tył kościoła. Zobaczyli w nich nikogo innego jak idiotę nr 1, idiotę nr 2 i idiotę nr 3 we własnej osobie.
Wszyscy trzej wyglądali na dość przestraszonych wizją spotkania ze swoimi partnerami po swoim spóźnieniu, jednak niestety było to konieczne. Kai schował się za plecami najwyższego z nich i starał się udawać, że nie ma go w pokoju. Najgorzej i tak miał Sehun, który stał na linii frontu, naprzeciwko Luhana, który poczerwieniał na twarzy i zacisnął dłonie w pięści.
Hej... skarbie? odezwał się w końcu Oh, powoli podchodząc do Chińczyka, którego usta niebezpiecznie drżały z wściekłości. Luhanowi nawet nie zrobiło się go choć trochę szkoda, choć twarz wyższego ozdabiał wielki siniak i kilka szwów nad łukiem brwiowym. W tym momencie był po prostu wściekły na całą trójkę, że nawet w tym wyjątkowym dniu nie mogli choć raz zachować się odpowiedzialnie. Zresztą, oni chyba zawsze muszą coś odwalić. Na ślubie Baekhyuna i Chanyeola, Park upił się i proponował swojemu mężowi seks na stole tuż przy swoich rodzicach, natomiast na ślubie Jongina i Kyu, Kai postanowił zaśpiewać i zatańczyć dla ukochanego, jednak skończyło się to jedynie złamaną nogą i wstrząsem mózgu. Jednak tym razem Sehun postanowił wygrać ich konkurencję bycia największym kretynem na świecie i spóźnić się na własny ślub, przychodząc w końcu jedynie z pobitą twarzą. Jego dwaj przyjaciele wcale nie byli w lepszym stanie.
Po tym wszystkim... mówisz mi tylko jakieś 'hej, skarbie'?! Luhan podbiegł do narzeczonego i z całej siły uderzył go bukietem białych róż w twarz. Martwiłem się! Poza tym... Nie! Macie nam to wszystko wyjaśnić! Czy wy zawsze musicie tacy być?! Uderzył go jeszcze raz, po czym odrzucił bukiet gdzieś na bok i rzucił mu się na szyję, płacząc mu w marynarkę. Bałem się, że już nie przyjdziesz...
Naprawdę myślałeś, że bym cię wystawił, Jelonku? Sehun odsunął go lekko od siebie, aby móc spojrzeć na śliczną twarz narzeczonego. Przepraszam cię za to wszystko... Mógłbym ci teraz wszystko wyjaśnić, ale... Goście czekają, prawda? Uśmiechnął się szeroko, a Lu po chwili wahania przetarł szybko oczy i odwzajemnił uśmiech, całując Sehuna szybko w usta.
Pani Oh poklepała syna dość niedelikatnie po policzku i wyszła z sali razem z małym Junsu, którego rodzice jeszcze przed wyjściem szybko pocałowali w rumiane policzki. Sehun patrzył na dziecko, dopóki kobieta nie zniknęła za drzwiami. W duchu przyznał, że nie wyobraża sobie, jak miałoby wyglądać jego życie bez tego malucha.
Nini, my z Chanyeolem idziemy na salę. Kyungsoo pocałował Jongina przelotnie w usta, ciągnąć Yeola za sobą, mimo że Baekhyun nie chciał go wypuścić z objęć. A po weselu wyjaśnicie nam wszystko. Cała trójka. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno?
Wszyscy, do których było skierowane to pytanie, przytaknęli niezbyt entuzjastycznie. W pokoju w końcu zostali jedynie państwo młodzi i ich świadkowie. Baekhyun przetarł oczy chusteczką, marudząc, że zbyt szybko się wzrusza. Jongin natomiast przestał dłubać sobie w nosie i przyciągnął się.
To co? Lecimy z tym koksem, no nie? Uśmiechnął się szeroko i popchnął młodą parę w stronę wyjścia z pokoju.
👬👬👬
Są piękną parą, prawda? zapytał rozczulony Kyungsoo, patrząc na tańczące wolny taniec, świeżo upieczone małżeństwo. W wielkim ogrodzie, w którym odbywało się wesele, słychać było śmiech gości i delikatną muzykę, a w powietrzu roznosił się zapach waniliowych świec zapachowych. Kyungsoo obrócił się, nie doczekawszy się odpowiedzi że strony Jongina. Zobaczył, jak ten znowu je tort, ignorując jakiekolwiek istnienie dookoła niego. Jongin!
Co? W końcu spojrzał na bruneta, nie rozumiejąc, dlaczego ten na niego krzyczy.
Czemu ty ciągle jesz? Kyungsoo spojrzał na niego z wyrzutem. Mógłbyś mnie w końcu zaprosić do tańca, a nie ciągle siedzisz przy stole i żresz.
Mogę cię zaprosić do tańca dziś w łóżku. Kim wzruszył ramionami i jak gdyby nigdy nic, wziął kolejny kawałek słodkości do ust.
Burak. warknął Kyu, którego blondyn już wyprowadzał z równowagi. Znajdę kogoś innego do tańca.
Chciał wstać od stołu, jednak przeszkodził mu w tym stanowczy uchwyt mężczyzny, który w końcu wstał, porzucając swój posiłek.
Nie pozwolę ci z nikim tańczyć. powiedział twardo Jongin i poprowadził swoją sówkę pod wielki baldachim, pod którym tańczyli goście, głównie pary, jako że trwał wolny utwór.
Kyungsoo uśmiechnął się lekko. Takie odruchy Jongina sprawiały, że ten nieprzerwanie cały czas mógł wierzyć w jego miłość.
Zobacz, jak wszystko się ułożyło. Już od liceum.
Co masz na myśli? zapytał Jongin, patrząc niższemu w oczy. Obejmował ukochanego w pasie i delikatnie ruszał się w rytmie melodii.
Baekhyun i Chanyeol... Lu i Sehun... My... szepnął Dyo, opierając głowę na ramieniu ukochanego. Przypatrywał się tańczącym parom przyjaciół. Lu i Hun tańczyli, trzymając w swoich objęciach synka, którego śmiech było co chwilę słychać pośród muzyki. Wszyscy wytrwaliśmy razem... Luhan i Sehun nawet mają dziecko... Mam wrażenie, że Junsu bardzo ich do siebie zbliża. We trójkę są tacy śliczni...
Jongin znalazł się w takim położeniu, że i on mógł na nich spojrzeć. Uśmiechnął się lekko i chwycił twarz Dyo w swoje dłonie, aby następnie go czule pocałować.
Jest idealnie, prawda? Ale jeśli chcesz, możemy jakoś znaleźć sobie dziecko. Uśmiechnął się szeroko, a Dyo westchnął na jego słowa, dając mu pstryczka w czoło.
Oszalałeś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz