niedziela, 11 listopada 2018

11. Dzień 742

Kai udając względny spokój, odłożył spokojnie filiżankę na stół i uśmiechnął się lekko, nie mrugając od dobrych kilkudziesięciu sekund.

Chyba sobie ze mnie jaja robisz.

Nie.

Mam ochotę cię zabić, cieszysz się?

Nie zbyt, ale spoko, mam podobny problem. 

Kai uderzył czołem trochę za mocno w blat, a Kyungsoo po prostu patrzył na nich smutno.

Oszalałeś! krzyknął po chwili Jongin, nie mogąc pohamować frustracji. Ty idioto!

Myśl pozytywnie, Kai odezwał się Dyo. Jeśli była w tamtej okolicy, to być może tam mieszka i uda nam się ją znaleźć...

Jasne, a może jest dziwką i przyszła po prostu do klienta?

A może jest normalną kobietą, która wyszła z domu na miasto? Kai, pozytywnie, ok? Kyungsoo stanął za siedzącym blondynem i westchnął, opierając łokcie na jego ramionach. Ta cała sytuacja jest dość chora. Opieka społeczna serio tak po prostu przychodzi i daje komuś dziecko, nie sprawdzając, czy jakiekolwiek pokrewieństwo istnieje? Coś mi się w to nie chce wierzyć. Coś tu naprawdę śmierdzi.

Kai śmierdzi... ale teraz, jak o tym myślę... faktycznie, dość niemożliwe, no nie? odpowiedział zamyślony Sehun. Zwłaszcza, że nie dostaliście chyba nawet podstawowych informacji o dzieciaku. Wiecie, w szpitalu chyba podaje się imię, albo cokolwiek. Nawet nie dostaliście książeczki zdrowia, czy czegoś takiego. 

Widzicie! Ta laska specjalnie chciała podrzucić to dziecko, a ta baba, która je przyniosła, na pewno ją zna!

Wiesz kogo ty nie znasz? zapytał spokojnie Luhan, który jak do tej pory nie uczestniczył w rozmowie i kołysał dziecko.

No?

Właśnie tej baby, więc dalej nie wiemy nic.

Kai przewrócił oczami i prychnął zirytowany.

Nie pamiętasz nikogo z takim znamieniem? To prawdopodobne, że wepchnęła ci kłopot, bo ma do ciebie o coś żal. Jongin, skarbie, wysil się choć trochę powiedział ciepło Kyungsoo, kładąc dłoń na jego głowie, ponieważ dalej stał oparty na owym Kimie. 

Myślę, myślę i serio nie wiem. westchnął Nikomu chyba nic nie zrobiłem, odkąd... zaciął się i spojrzał w sufit intensywnie o czymś myśląc. 

Odkąd...? zachęcił go Dyo, patrząc z nadzieją w oczach na zamyślony wzrok Kaia.

Ostatnia dziewczyna z jaką byłem przed poznaniem ciebie, miała rękę w gipsie. Trochę mnie to w tamtych czasach podniecało, a ona chyba aż za bardzo się w nas wczuła i chyba serio wzięła to mega poważnie. Ogółem trochę jak z nią zrywałem to histeria była. No więc nie widziałem jej dłoni pod gipsem przez ten cały czas.

Widzę więc, że był to bardzo długi związek, Kim. Soo przewrócił oczami z niesmakiem.

Ej... coś mi świta Sehun skojarzył fakty. To było jakoś po tym, w sensie wasze zerwanie, jak wjebałeś mi się o 3 w nocy do domu drąc się, że widziałeś rano boga. 

Boga? Zaciekawiony Dyo postanowił w końcu usiąść na kolanach Jongina, bo nie chciało mu się już stać.

Ciebie Kai uśmiechnął się słodko.

O... Kyungsoo się zmieszał i spojrzał na podłogę, starając się ukryć lekkie rumieńce. Ale z tego co pamiętam, mówiłeś, że po raz pierwszy widziałeś mnie rano w parku, więc dlaczego przyszedłeś do Sehuna dopiero w nocy?

Masturbowałem się do twojego zdjęcia.

A... no ok.

Nie no a tak serio, to pamiętam tę laskę, jak ona się wabi...nazywała? zapytał Sehun, podchodząc do Lu i z nagłym ciekawieniem przyjrzał się maluchowi. Nawet do niej podobny.

Krystal, jeśli dobrze pamiętam... Kai uniósł jedną brew. Tak, chyba jakoś tak.

Pamiętasz chociaż nazwisko? Uśmiechnął się z nadzieją Kyungsoo, czując, że niedługo już wszystko może wrócić do normy, na co Luhan trzymający dziecko jednak nie przejawiał entuzjazmu.
Wiesz, heh, to bardzo ciekawa historia, ale nie Rozłożył ręce Kai, sztucznie wyszczerzając usta.
Oszalałeś?! Nie pamiętasz nazwiska dziewczyny, z którą byłeś?! Wzburzony Kyungsoo wstał i zaczął chodzić w kółko po kuchni. Dlaczego ty musisz być... taki?! wykrzyknął, po czym wydał z siebie inny, niezidentyfikowany dźwięk. 

Krystal Soo Jung powiedział ze spokojem Sehun i momentalnie poczuł na sobie palący wzrok swojego chłopaka. No co? Jakoś tak zapamiętałem...

Cieszę się powiedział ostro Lu i wstał z chłopczykiem na rękach. Idę z nim na spacer.
Wyszedł, trzaskając dość solidnie drzwiami, a Kyungsoo wraz z Kaiem przenieśli zdziwiony wzrok na zrezygnowanego ciemnowłosego.

Trochę się zachowuje... jak nie Luhan, no nie? Kai odezwał się po chwili. Taka trochę dziksza i groźniejsza wersja.

Sehun westchnął i pokiwał głową. 

Lubi dzieci, przywiązał się i myślę, że... naprawdę nie chce, abyśmy znaleźli Krystal i oddali jej dziecko. On chyba... chciałaby je u nas zostawić. Trochę mi to nie pasuje.

Masz syndrom młodszego rodzeństwa? zapytał Kyu.

Co mam?

No wiesz, tak jakby pojawił się nowy członek rodziny i jesteś zazdrosny o swoją mamę, w tym przypadku Lu, że bardziej zajmuje się nowym dzieckiem, niż tobą.

Głupio to brzmi, ale owszem. Dlatego właśnie chcę ją znaleźć jak najszybciej, żeby nie przywiązał się jeszcze bardziej. 

Wiadomo, że oddamy dziecko matce, ale... wytrzymaj to po prostu i na razie daj mu się nacieszyć, Lu naprawdę lubi małe dzieci, a sami nie możecie mieć więc... dasz radę. Daj mu poczuć trochę radości. Uśmiechnął się pokrzepiająco Dyo.

Więc przestań być cipą. Podobny uśmiech zagościł na ustach Kaia, dopóki Kyungsoo nie walnął go łokciem w brzuch. 

Dobra, idę. Sehun wstał i wyciągnął telefon. Znajdę ją na facebooku i potem do was napiszę. Idę do Baeka.

Dlaczego do Baeka? Jego przyjaciele równocześnie spojrzeli na niego podejrzliwie. Niepodobnym do Sehuna było tak po prostu wpadać do różowego królestwa Byuna. 

Idę po Luhana.

Skąd wiesz, że tam jest? 

A kto lepiej zrozumie jego matczyne zapędy, jak nie Baek, który do tej pory sam się zastanawia, dlaczego nie urodził się jako kobieta? 

To Chanyeol tak o nim myśli, Sehun. Kyungsoo westchnął, ale lekko się uśmiechnął. Idź, idź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz