niedziela, 11 listopada 2018

17. Popołudnie dnia 750

Czarnowłosy, wysoki Koreańczyk szedł niespokojnie ulicami centrum, czując na sobie wzrok wielu dziewcząt. Sehun jednak nawet na nie odpowiadał na te zalotne spojrzenia, jako, że był już od dawna zaklepany przez jelonka, z którym chciałby związać się na zawsze. W końcu łączy ich już nie tylko wspólne mieszkanie, czy uczucie, ale i Junsu, którego Oh zdążył polubić, mimo braku intymnych zbliżeń z Lu z powodu obecności dziecka w domu. Xi jest chyba nazbyt przewrażliwiony. No przecież nic się nie stanie, jeśli Junsu posłucha sobie na dobranoc jęków swojego tatusia numer 1, prawda?
Tak więc chodził po mieście już od dobrych paru godzin i przeszedł już chyba wszystkie sklepy jubilerskie w okolicy, jednak do tej pory nie znalazł tego idealnego pierścionka, który chciałby włożyć Lu na palec i móc go oglądać codziennie. Myślał, że to nie będzie takie trudne, w końcu to tylko jakaś tam biżuteria, ale owszem, było ciężkie i to bardzo. Wszystkie te pierścienie były naprawdę ładne, ale... dla Lu musiał być po prostu najpiękniejszy. Powinien być tak iskrzący, jak jego oczy, a zarazem delikatny, aby współgrał z jego mleczną, nieskazitelną skórą.
Kurwa skwitował, siadając na murku, obok swojego ulubionego bubble tea. A skoro nie miał nawet na nie ochoty, to naprawdę coś się dzieje. Czemu nie można się oświadczać herbatą?
Nikt mu jednak nie odpowiedział, ale ludzie patrzyli na niego albo jak na idiotę, albo z rozczuleniem, że Oh najprawdopodobniej zbiera się na oświadczyny.
Sehun oparł głowę o drzewo i zdecydował się zrobić coś, czego naprawdę nie chciał. Wyciągnął telefon i wybrał numer, zaciskając oczy.
Hej, mamo odezwał się do telefonu, gdy usłyszał głośny krzyk 'Hunnie!' po drugiej stronie. Mógłbym do was wpaść?
Skarbie, coś się stało? Zadłużyłeś się? Mamy zastawić dom, czy-
Nie. Będę za 20 minut. Rozłączył się, nawet nie czekając na odpowiedź i wstał z miejsca, aby skierować się na najbliższy przystanek autobusowy, jako, że nie chciało mu się wracać do domu po samochód.
Po półgodzinie znajdował się już w swoim rodzinnym domu, pijąc zimną colę w salonie, gdzie pani Oh zasypywała go pytaniami odnośnie Junsu, którego zdążyła już raz zobaczyć, dokładnie wtedy, gdy się o nim dowiedziała. Dosłownie po 5 minutach była już w ich mieszkaniu, aby móc wygłaskać swojego wnuka.
Hun stwierdził, że faktycznie chyba dawno jej nie odwiedzał, ale ta kobieta i tak nigdy się nie zmieni. Jej szczupłą twarz, na której widać było delikatne piegi i mały nosek, lekko zasłaniały czarne loki, które swój kolor zawdzięczają już tylko i wyłącznie farbą do włosów. Jej wesołe oczy jednak zawsze pozostaną te same i nawet starość nie wypędzi z nich blasku.
Mam problem, mamo. Przerwał jej monolog Sehun, odkładając szklankę na stolik i spojrzał na swoją rodzicielkę z beznamiętnym wyrazem twarzy. Jej ciemne oczy wyglądały na przestraszone i nerwowym gestem poprawiła swoje lekko już siwe loki.
Wiedziałam! Kochanie, możemy naprawdę ci coś pożyczyć, albo sprzedać ten nieużywany-
Nie chodzi o pieniędze. Sehun przewrócił oczami, ale i tak doceniał to, że jego rodzice byliby w stanie serio zrobić dla niego wszystko, jakby tylko poprosił. Chcę oświadczyć się Lu i-
Przerwał mu podekscytowany krzyk jego matki, która od razu wstała i rzuciła się synowi na szyję.
Tyle na to czekałam Hunnie! Jeju, jeju pomogę wam wszystko zorganizować i... muszę to powiedzieć wszystkim i... tak się cieszę, synku! Już myślałam, że Lu się tego nie doczeka, a tak po nim widać, jak by tego chciał! Dlaczego tyle zwlekałeś, cukiereczku?
Hun wzruszył ramionami ani trochę niezdziwiony reakcją matki, która pokochała jego jelonka już po pierwszym spotkaniu. Czasami miał dziwne wrażenie, że jego rodzicielka to starsza, żeńska wersja Park Baekhyuna, a co za dużo Baekhyuna, to niezdrowo.
Więc jaki to problem? zapytała, uspokajając się trochę, ale szczery uśmiech nie schodził z jej ust, a oczy zaszkliły się lekko przez łzy szczęścia, które szybko starła z rumianych policzków. Tak bardzo się cieszę kochanie, że znalazłeś takiego anioła, jak Hannie.
Nie mogę znaleźć pierścionka. Żaden nie wydaje mi się w porządku, a nie chcę wszystkiego przeciągać, aż go znajdę.
Pani Oh milczała po wypowiedzianych przez syna słowach i zastanowiła się chwilę w ciszy. Wstała z siedzenia i bez słowa wyszła z pomieszczenia, aby wrócić po chwili z drewnianą, ręcznie robioną szkatułką, w której z tego co Sehun pamiętał, trzyma biżuterię. Grzebała w niej chwilę, aż uśmiechnęła się delikatnie i zapatrzyła na mały przedmiot. Spojrzała na syna błyszczącymi oczami i podała mu błyskotkę w dłonie. Sehun przyjrzał się podarkowi.
Niebieski diament, białe srebro powiedziała cicho, gdy Sehun przyglądał się pierścionkowi. Pamięta jeszcze wojnę koreańską. Należał do mojej babci... myślę, że pasowałby do Lu i... szkoda, aby leżał zamknięty przed światem...
Jest... piękny skomentował Sehun, trzymając przedmiot tuż przy oczach. Takiego właśnie szukałem. Spojrzał na matkę, jak na ósmy cud świata. Nie wiem, jak ci dziękować.
Mógłbyś po prostu częściej mnie odwiedzać, dzieciaku. powiedziała z przekąsem, ale i tak się lekko zaśmiała. Szkoda, że nie możecie mi zmajstrować kolejnego wnuka... albo wnuczki.
Mamo... Sehun wypuścił głośno powietrze i schował podarek do małej kieszonki, aby go nie zgubić.
Ja nic nie mówię. Kobieta zaśmiała się i uniosła ręce w geście 'to nie ja'. Ojciec się bardzo ucieszy, jak mu o wszystkim powiem!
Dobra... zadzwonię po wszystkim, albo coś. powiedział Sehun, wstając i kierując się w stronę drzwi.
Po wszystkim, to ty się lepiej dobrze zajmij swoim narzeczonym, a nie nami. Pani Oh posłała mu oczko i pocałowała w policzek na pożegnanie.
Sehun prychnął, ale pozwolił sobie na uśmiech. Pocałował o wiele niższą kobietę przelotnie w czoło i wyszedł. Cały czas ściskał w kieszeni aktualnie najcenniejszy przedmiot w jego życiu i z szybko bijącym sercem dotarł do domu. Otworzył drzwi do mieszkania i przekroczył próg w akompaniamencie płaczu dziecka, na co lekko westchnął, ale w sumie zdążył się już w miarę przyzwyczaić.
Luhana znalazł w sypialni, gdzie udało mu się uspokoić niemowlę, aby potem ułożyć je do łóżeczka, gdzie smacznie zasnął. Oh przytulił swojego mężczyznę od tyłu i pocałował go w kark.
Wróciłem powiedział mu wprost do ucha i wyczuł, że Lu lekko się spiął.
Tęskniłem odpowiedział Xi, odwracając się i pozwalając się pocałować. Całowali się długo i spokojnie, nie spiesząc się z niczym. Po prostu chcieli siebie poczuć, a nie było na to lepszej metody, zwłaszcza, że Lu kochał sposób, w jaki Sehun napiera z siłą na jego wargi, aby po chwili już tylko delikatnie je muskać. Gdy odsunęli się od siebie Oh pocałował blondyna w czubek głowy, co Lu uwielbiał, bo w takich momentach zdawał sobie sprawę, jak delikatny dla niego zawsze jest jego partner.
Spędzili miły wieczór przed telewizorem jedząc lody. Następnie Sehun przeniósł blondyna, który zasnął w jego objęciach, do łóżka, gdzie rozebrał go i pozwolił spać, mimo, że chciałby zrobić z nim wiele fajnych i nieprzyzwoitych rzeczy po zobaczeniu jego idealnego, delikatnego ciała.

Powstrzymał się jednak i usiadł przy nim. Pogłaskał go po głowie i uśmiechnął się do swoich myśli. Tak, zdecydowanie zamierza go jutro uczynić najszczęśliwszym jelonkiem na świecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz