— Wow, dupy nie urywa ta
cała Europa w sumie — stwierdził Kai, obserwując z okna taksówki
tętniący życiem nocny Berlin. To miasto w niczym nie przypominało im
rodzinnego Seulu, ale zdecydowanie miało w sobie coś naprawdę ładnego,
innego niż byli przyzwyczajeni oglądać na co dzień.
— Komplementy z twoich
ust są jak zawsze nadzwyczaj trafne — odezwał się Luhan prześmiewczo, nie
mając jednak nic złego na myśli. Myślami mimo wszystko nie był przy tym
pięknym mieście, ale przy Junsu, znajdującym się tysiące kilometrów
stąd. Oczywiście wiedział, że jest w bardzo dobrych rękach, bo jego
przyszła teściowa nie pozwoli, aby maluchowi stała się krzywda, jednak
wolałby, aby chłopczyk był z nimi. Trudno było się nie martwić, w końcu
to... jego synek, tak?
— Zjadłbym kebaba. Ponoć w
Niemczech są dobre, bo dużo Turków tu i w ogóle... w Seulu takich nie
spotkasz. — Rozmarzył się Jongin, obejmując przysypiającego przez męczącą
podróż Dyo. — Sehun, Yeol, idziemy na kebsa? Na pewno jest jakiś przy
hotelu.
— Możemy — odpowiedział Sehun, a Chanyeol uśmiechnął się, co miało wystarczyć za odpowiedź.
— Mnie czemu nie zapytałeś? — zapytał Baekhyun obrażonym tonem, patrząc groźnie na blondyna. — O co ci chodzi?
— Nie pytałem, bo wszyscy
trzej wyglądacie, jakbyście mieli nam zemdleć po drodze. Dbam o was.
Wyśpijcie się i w ogóle. — Kai wzruszył ramionami niewzruszony postawą
Baekhyuna, który zdziwił się na jego słowa, bo blondyn miał na myśli
oczywiście przysypiającego Kyungsoo, sennego Luhana i nie mniej
zmęczonego Byuna.
— Ojeju, jednak słodziak z
ciebie, Jonginnie. — Baekhyun wydał z siebie niezydentyfikowany dźwięk i
ułożył usta w bardzo nienaturalny uśmiech, przez którego widok Kai
spojrzał w okno.
Dojechali w końcu do
hotelu, gdzie jakimś cudem dzięki Chanyeolowi dogadali się z
recepcjonistką. Ich pokoje znajdowały się obok siebie, co było bardzo
wygodne, ale i tak wszyscy, mimo wcześniejszej propozycji Kaia, zgodnie
stwierdzili, że chyba wolą odpocząć w pokojach, niż włóczyć się po
nieznanym mieście tak późnym wieczorem. Rozdzielili się więc, życząc
sobie udanej nocy.
👬👬👬
— Channie! — zawołał Baekhyun, nie zważając na ciszę nocną, która obowiązywała już od dobrej godziny.
— Kotek, ciszej. — skarcił go Chanyeol, wchodząc do łazienki, z której dobiegł krzyk. — Co się stało?
— Nie
uważasz, że przytyłem? — zapytał Baekhyun, robiąc smutną minkę. Stał
półnagi przed dużym lustrem, oglądając swój brzuch w różnych pozycjach. — Zobacz! Jak się schylam to widać mi fałdki!
— Nie
mówiłem ci, że tak się skończy, jeśli dalej będziesz wstawać w nocy po
jedzenie? — Chanyeol westchnął na problemy egzystencjalne swojego męża.
Podszedł do niego i objął wcale nie grube, delikatne ciałko Hyuna.
— Ale to nie moja wina,
że jestem wtedy głodny... — Baekhyun spuścił wzrok i dotknął swojego
brzucha, jakby był co najmniej tak wielki, jak w ciąży. — Chcesz, żebym
schudnął? — zapytał cicho i uniósł wzrok, aby widzieć twarz odbijającą
się w lustrze, obejmującego go od tyłu Yeola.
— Jeśli nie czujesz się
dobrze w swoim ciele, schudnij. Jeśli ci to nie przeszkadza, po co
miałbyś coś ze sobą robić? — Park pocałował w czubek głowy Baeka i
uśmiechnął się lekko, patrząc na jego zdaniem idealne ciało.
— Dla ciebie.
Chan uniósł wzrok na te dwa słowa i zaśmiał się, odwracając niższego w swoją stronę, aby go pocałować i pstryknąć w nos.
— Mówiłem ci nie raz, że
nawet jeśli będziesz wyglądać jak beczka, będę cię kochać. Poza tym,
wyglądasz teraz idealnie, więc nie myśl o sobie negatywnie, ok? Jesteś
piękny.
Baekhyun uśmiechnął się
pocieszony, a na jego poliki wstąpił widoczny rumieniec. Czy ktoś
potrafi skomplementować i pocieszyć go bardziej niż ukochany?
👬👬👬
— Co ty robisz, Hun? — zapytał Luhan, unosząc jedną brew. Wszedł do łazienki, w której od
dłuższego czasu Sehun stał przed dużym lustrem i co chwila napinał
mięśnie, lub oglądał muskulaturę na swoich ramionach.
— Czy ja nie mam jakiś kluskowatych rąk? — zapytał w końcu Oh, w dalszym ciągu uważnie obserwując swoje półnagie ciało z uwagą.
Luhan przewrócił oczami i
wypuścił głośno powietrze, podchodząc bliżej Huna. Oplótł swoje ręce
wokół jego brzucha i wtulił się w jego plecy.
— Ty jesteś jednym wielkim makaronem. — powiedział Han, a w jego głosie słychać było wyraźne rozbawienie.
— Nie no, ja tak serio
pytam -Sehun przykrył dłonie Lu swoimi, ale dalej przyglądał się sobie w
lustrze. — Jakieś takie dziwne są.
— Skarbie, masz normalne ręce, o co ci chodzi? Spójrz na mnie, to ja mam prawdziwe kluski zamiast rąk.
— Powiedział nauczyciel wychowania fizycznego... — parsknął Oh i odwrócił się do blondynka. — Czyli wyglądam ok?
— Jesteś umięśniony, więc
nie wiem, co ty sobie w tym łbie ubzdurałeś, Oh. — Lulu uniósł się na
palcach, aby pocałować Sehuna lekko w policzek. — Poza tym, ani ja, ani
Junsu nie chcemy w domu pakera, tylko ciebie, ok? — Uśmiechnął się
słodko, a Sehun zadowolony z rozmowy pokiwał głową.
— To dobrze... a... mam większe mięśnie niż Kai? — zapytał jeszcze Oh poważnym głosem, patrząc z góry na narzeczonego.
— Emm, nie wiem? Nie oglądam go nago, wiesz?
— Ale widzisz jego ręce, gdy ma krótki rękaw.
Luhan przygryzł wargę i faktycznie starał się sobie przypomnieć, jak w porównaniu z jego facetem wygląda Jongin.
— Masz lepsze ręce. — Uśmiechnął się szeroko, choć tak naprawdę nie wiedział, czy mówi
prawdę. Jednak nawet gdyby to nie była prawda i tak by skłamał, bo
wiedział, że ta odpowiedź z pewnością zadowoliła ciemnowłosego.
👬👬👬
— Kyungsoo...! — zawołał głośno Jongin, stojąc przed długim lustrem, znajdującym się w ich łazience.
— Tak? — Soo wszedł do
małego pomieszczenia, zawiązując sobie w międzyczasie śnieżnobiały
szlafrok. Spojrzał z zaskoczeniem na stojącego golutkiego, jak go pan
stworzył, Jongina. — Nie licz dziś na nic, jasne?
— Nie, spoko, ale... czy twoim zdaniem nie urósł mi ostatnio penis?
Kyungsoo spojrzał na niego ciężkim wzrokiem i wyminął gołego męża, aby podejść do umywalki i chwycić szczoteczkę do zębów.
— Nie — odparł, zanim zaczął energicznie szczotkować zęby.
— A... no ok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz